Cześć, chciałabym Wam opowiedzieć moją historie z kompleksami/odchudzaniem. Zaczęło się to tak, że jako mała dziewczynka (1 klasa podstawówki) mając dobra wagę, można powiedzieć, że to była mała niedowaga poznałam swoją klasę. Była tam jedna dziewczyna (nazwijmy ją Sandra) na początku naszej znajomosci Sandra nie wydawała mi się problemowa. Po paru dniach przyszła do klasy nowa dziewczynka. Była bardzo ładna miała długie blond włosy spięte w kucyk a na głowie miała charakterystyczną opaskę. Bardzo mi się spodobały jej spodnie. Nie opisze ich dokładnie, pamietam tylko że były to różowe dresy. Od razu się z nią zaprzyjaźniłam. Tę dziewczynkę nazwijmy Anita. Od kiedy zaprzyjaznilysmy się z Anitą, Sandra stała się dla mnie bardzo niewyrozumiała, nagle przestałam jej pasować. Nigdy się jakoś szczególnie nie kolegowałyśmy, nawet nie zwracałyśmy na siebie szczególniej uwagi. Po paru latach docinek ze strony Sandry, a później jeszcze paru innych osób z klasy zrozumiałam, że Sandrze chodzi o coś czego ona pragnie a nie może tego zdobyć przeze mnie. Chodziło o moją przyjaźń z Anitą. Sandra zadziałała na mnie tak, że do tej pory wstydzę się poznawać nowych ludzi (zwłaszcza tych co jeszcze nigdy nie mieli okazji mnie zobaczyć na żywo) zawsze sobie wtedy wyobrażam, że sobie myślą „Ale ona jest gruba”. Jest mi często wstyd za swoje ciało i swój wyglad. Od 1 klasy gimnazjum zaczęłam bronić siebie i przez to jestem w stanie się zaakceptować. W 3 klasie gimnazjum poszłam do lekarza (byłam mocno przeziębiona, wiec mama mnie zabrała). Gdy tylko weszłam do gabinetu zakaszlałam (wiem, że wiele osób robi tak specjalnie ale mi się wtedy naprawdę chciało kaszleć), pani doktor tylko na mnie spojrzała i stwierdziła że udaje. Wspomnę o tym, że mimo to że potrafię się obronić jest mi głupio się rozebrać nawet przed lekarzem !!. Pani była starsza i oschła. Pamietam ją z tego, że kiedyś jak przyszłam do niej na bilans (byłam malutka) wyrzuciła mi mojego ulubionego smoczka z którym bylam bardzo zżyta i nie umiałam wytrzymać jak nie mialam go w buzi. Wracając do tamtej wizyty pani doktor jak już stwierdziła, że udaje kaszel kazała mi się rozebrać. Powiedziała mi to bardzo stanowczo, wiec nie myślałam o wstydzie tylko odrazu się rozebrałam. Stwierdziłam, że skoro jest lekarzem to raczej mnie nie wyśmieje. Niestety myliłam się, pani doktor poklepała mnie po brzuchu i powiedziała do mnie „mogłabyś zrzucić trochę tego sadełka, patrz jaka twoja mama jest szczupła a jaka ty jesteś” bardzo mnie to dotknęło ale nic nie powiedziałam. Moja mama nie zwróciła uwagi chociaż byłam na nią o to trochę źla (mogła być jakoś zwrócić uwagę). Nie będę już opisywała jej następnych zachowań (np wsadzanie mi ręki w majtki tylko po to żeby sprawdzić czy mam rajstopy- miałam 15 lat, nie byłam jakąś mała dziewczynka. Ta lekarka dała mi wiele do myślenia. Sama nie była chuda ale ona jednak miała już ten swój wiek, bardzo długo nad tym myślałam. Odchudzałam się od 6 klasy podstawówki ale wtedy zaczynałam się głodzić, przechodzić na drastyczne diety typu „Dieta baletnicy”. Bardzo przez to przytyłam. Zażywałam nawet proszki odchudzające. Mysle,że gdybym w 6 klasie nie zaczela się tak drastycznie odchudzać to by nie było teraz aż takiej sytuacji. Jestem też zagrożona tarczycą i cukrzycą. Od strony taty każdy ma cukrzyce, a od mamy każdy choruje na tarczycę. Bardzo się boje cukrzycy. Z dwojga złego wolałabym mieć tarczycę. Wiem, że to też jednak jest choroba ale bardzo bałabym sie codziennie kłuć (jak to by było w przypadku cukrzycy). Wiem, że z tarczycą też bym musiała jeździć na pobrania krwi ale robić takie badania raz na jakiś czas, ale to już lepsze niż kaleczenie się codziennie. Ten wpis nie ma w sumie żadnego głębszego morału ale jakby kiedyś jakiś rodzic to przeczytał to pamiętajcie OBSERWUJCIE WASZE DZIECI. Rozmawiajcie, tłumaczcie żeby nie zrobiły sobie krzywdy odchudzaniem (jeśli juz koniecznie musza się odchudzać).
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
SzczesliwaJa
6 lipca 2018, 20:23Przykro mi że miałaś takie zdarzenia. Babska jak ta lekarka to niestety się trafiają i jeszcze mogą się trafić, bo żyją wśród nas. Nie przejmuj się i rób swoje. Co do różnych zazdrosnych koleżanek to jako nastolatka też przerabiałam. Najważniejsze mysleć o tym co może nas wzmocnić, nie osłabić. Powodzenia! Wszystkiego najlepszego!
Ajjyumi
5 lipca 2018, 13:14Bardzo przykre, że twoja mama nie zareagowała na tą wredną lekarkę.. Nie rozumiem wytykania komuś, że jest grubszy, każdy powinien zając się swoim życiem. Powodzenia :)