JESTEM, ŻYJĘ, DIETKUJĘ
I FANTASTYCZNIE SIĘ Z TYM CZUJĘ
I FANTASTYCZNIE SIĘ Z TYM CZUJĘ
Człowiek je zdrowo, trochę się rusza i wie, że żyje. Samopoczucie lepsze, kondycja lepsza, ciało jędrniejsze. Same plusy. Aż żal, że tyle czasu zmarnowałam Pewnie już byłabym blisko osiągnięcia celu albo już dawno mój ślimak siedziałby na mecie. No cóż, trudno. Mądry Polak po szkodzie. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem itp. itd. Cel będzie osiągnięty i nie ma co biadolić. On się tylko delikatnie przesunął w czasie.
Dobrze, że nadwyżki tylko 2 kg, ale już prawie z nią sobie poradziłam (moja waga twierdzi inaczej). Także dośmigam do paska i będę robić tradycyjne pomiary.
Zdrowy tryb życia był kiedyś dla mnie niemożliwy i niewyobrażalny. Teraz załatwiam go od ręki biorąc do ręki to co zdrowe. A na cud poczekam. Cudem będzie dla mnie ujrzeć na wadze 68 kg a może 65 kg. I doczekam się tego cudu tylko muszę trochę poczekać. Ale, żeby było jasne zdrowo i aktywnie czekać a nie z dupą na kanapie, bo się doczekam +60 kg i odleżyn:)
A co do wagi to mi szklana koleżanka sfiksowała. Z ubraniem czy bez wskazuje zawsze tyle samo. No za choinę nie mogę się z nią dogadać. Chyba nawet ona obraziła się, że zakończyłam nasze co poniedziałkowe spotkania i się na mnie wypięła. A kiedyś miałyśmy takie dobre relacje:) Trudno. Jeśli nie zacznie współpracować będziemy musiały się pożegnać.
Niektóre z Was wiedzą, że w myśl pradawnego powiedzenia: "Nie miała baba kłopotu wzięła sobie chłopa" dołączyłam do ludzi żyjących w związkach. Oj trudne to dla mnie wyzwanie. Oczywiście jako, że to początki naszego bycia razem mój luby ma miłosne klapki na oczach i jestem tą idealną i wymarzoną i nie muszę nic zmieniać, bo przecież jestem najwspanialsza. Miłe to, nie powiem, ale jak on może nie dostrzegać mojej zołzowatości. Miłość nie dość, że jest ślepa to jeszcze głucha:) Mój plan odchudzania nie przewidywał pojawienia się "intruza" w moim życiu, więc po tłumaczeniach zrozumiał, że odchudzam się TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA SIEBIE! Na głowę jeszcze nie upadłam, żeby się dla faceta odchudzać. Mój luby postanowił więc mnie wspierać.
I oto wchodzi do mojego domu z delicjami w rękach. Patrzę na niego jak na głupka i pytam:
-Co to ma być?
-Ciastka
-Wiem,że ciastka. Przypominam Ci, że ja się odchudzam.
-Wiem. Dlatego nie kupiłem chipsów tylko delicje.
Umarłam. Męska logika. Trzymajcie mnie w pięciu, bo dwóch nie da rady. I nie wiesz czy takiego przytulić czy walnąć patelnią co by zmądrzał
Ze spraw dietetycznych wróciłam do moich 5 wspaniałych posiłków dziennie.
Z ćwiczeń wiecie, że lubię wyzwania, więc ruszam ostro z programem Focus T25.
Świetna sprawa. W zeszłym tygodniu zrobiłam kilka treningów bez kolejności. Powiem Wam, że to jest mordercze 25 minut. Zwłaszcza po takiej przerwie jaką w całej swej głupocie sobie zaserwowałam. Ale walka trwa i nieprzerwanie jestem pełna optymizmu Popracuję też nad systematycznością wpisów, bo nieprzerwanie Was ubóstwiam
Dobrze, że nadwyżki tylko 2 kg, ale już prawie z nią sobie poradziłam (moja waga twierdzi inaczej). Także dośmigam do paska i będę robić tradycyjne pomiary.
Zdrowy tryb życia był kiedyś dla mnie niemożliwy i niewyobrażalny. Teraz załatwiam go od ręki biorąc do ręki to co zdrowe. A na cud poczekam. Cudem będzie dla mnie ujrzeć na wadze 68 kg a może 65 kg. I doczekam się tego cudu tylko muszę trochę poczekać. Ale, żeby było jasne zdrowo i aktywnie czekać a nie z dupą na kanapie, bo się doczekam +60 kg i odleżyn:)
A co do wagi to mi szklana koleżanka sfiksowała. Z ubraniem czy bez wskazuje zawsze tyle samo. No za choinę nie mogę się z nią dogadać. Chyba nawet ona obraziła się, że zakończyłam nasze co poniedziałkowe spotkania i się na mnie wypięła. A kiedyś miałyśmy takie dobre relacje:) Trudno. Jeśli nie zacznie współpracować będziemy musiały się pożegnać.
Niektóre z Was wiedzą, że w myśl pradawnego powiedzenia: "Nie miała baba kłopotu wzięła sobie chłopa" dołączyłam do ludzi żyjących w związkach. Oj trudne to dla mnie wyzwanie. Oczywiście jako, że to początki naszego bycia razem mój luby ma miłosne klapki na oczach i jestem tą idealną i wymarzoną i nie muszę nic zmieniać, bo przecież jestem najwspanialsza. Miłe to, nie powiem, ale jak on może nie dostrzegać mojej zołzowatości. Miłość nie dość, że jest ślepa to jeszcze głucha:) Mój plan odchudzania nie przewidywał pojawienia się "intruza" w moim życiu, więc po tłumaczeniach zrozumiał, że odchudzam się TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA SIEBIE! Na głowę jeszcze nie upadłam, żeby się dla faceta odchudzać. Mój luby postanowił więc mnie wspierać.
I oto wchodzi do mojego domu z delicjami w rękach. Patrzę na niego jak na głupka i pytam:
-Co to ma być?
-Ciastka
-Wiem,że ciastka. Przypominam Ci, że ja się odchudzam.
-Wiem. Dlatego nie kupiłem chipsów tylko delicje.
Umarłam. Męska logika. Trzymajcie mnie w pięciu, bo dwóch nie da rady. I nie wiesz czy takiego przytulić czy walnąć patelnią co by zmądrzał
Ze spraw dietetycznych wróciłam do moich 5 wspaniałych posiłków dziennie.
Z ćwiczeń wiecie, że lubię wyzwania, więc ruszam ostro z programem Focus T25.
Świetna sprawa. W zeszłym tygodniu zrobiłam kilka treningów bez kolejności. Powiem Wam, że to jest mordercze 25 minut. Zwłaszcza po takiej przerwie jaką w całej swej głupocie sobie zaserwowałam. Ale walka trwa i nieprzerwanie jestem pełna optymizmu Popracuję też nad systematycznością wpisów, bo nieprzerwanie Was ubóstwiam
yorka86
21 listopada 2013, 00:42hi bejbe :D o jezu jak z moja dieta?? powoli do przodu staram sie jesc zdrowiej i wkoncu ruszylam dupsko na silownie ale powiem Ci ze jest masakra przytylam 15 kg :( no ale co zrobisz tym razem mi sie uda !!!! i tak siedze wieczorami w domu wiec doszlam do wniosku ze zamiast plaszczyc dupe przed kompem i przewijac facebooka w gore i w dol bede chodzic na silownie ... :D wlasnie za godzinke sie wybieram zeby polatac troche na biezni ;) co do mojego intruza to rece opadaja bedzie rozwod bo nie umiem sie z nim dogadac to jest przypadek specjalny i ksiazke by mozna bylo napisac tylko ja jestem dupa i nie potrafie powiedziec koniec kurwa odchodze tylko tak z przyzwyczajenia ... bo to bo tamto ... eh od nowego roku mam plan na nowe zycie... :D a Twoj Delicjusz oby nigdy sie nie zmienil :D i powiedz mu ze nastepnym razem kalafior i marchewka :D ALBO KWIATYYYY chyba najzdrowsze wyjscie ! lol buziaczki kochana :*:*:*
radomszczak
20 listopada 2013, 20:13Mój chłop zrobił ruch oporu przeciwko mojej diecie. Kiedy poprosiłam go, żeby łaskawie nie jadł przy mnie czekolady, chipsów i innych takich (żre słodycze codziennie, potrafi zjeść 4 jajka niespodzianki na raz, a cham ma 76 kg przy 178cm wzrostu! Toż to rozbój w biały dzień!) to się wielce oburzył, że jak mi to tak przeszkadza to może w ogóle nie jeść... :< Zero wsparcia. A co do ćwiczeń... Ja w lato dużo ćwiczyłam, potem przestałam. Przytyłam, ale najbardziej żałuję kondycji. Biegałam 4 razy w tyg po 30 minut, a teraz nie umiem na tramwaj dobiec!! :( Smutne, ale działamy, działamy ^^
TymRazemUdaSie
20 listopada 2013, 16:07Ach ci mężczyźni. Każdemu trzeba tłumaczyć wszystko 5 razy...:) dla nich to słodycze nie sa takie złe:)
scotland21
20 listopada 2013, 15:57Ale sie usmialam z intruza :)
MusingButterfly
20 listopada 2013, 15:53Najwaźżniejsze że wróciłas na dobre tory ! ;) Co do facetów , to niestety krzyzują zazwyczaj nasze plany odchudzania ;) Ale trzeba im to wybaczyć ;) W koncu to wszystko z milości ;) Powodzenie i dużo miłości kochana ;**