Cześć Kochani
Nie sądziłam, że aż tak się przejmuję pomiarami. Bo niby dlaczego budzę się o 5.20 zamiast o 7, albo i później? Halo, dzisiaj sobota! Mogę wylegiwać się do woli, ale nie, ja się zrywam o świcie i wskakuję na wagę - naprawdę ciężki przypadek ze mnie No dooooobra, przyznam się Wam, że podglądnęłam w tygodniu u szklanej, że powinien być spadek i pewnie dlatego nie mogłam wytrzymać I jestem znowu odrobinę lżejsza - jak mi miło Tym razem piękne 103,5 kg zobaczyłam, a to oznacza -0,8 kg od ostatniej soboty
Naprawdę, to już tyle? Jeju, jeszcze kilka tygodni i powinnam zejść poniżej setki, masakra! Czy ja jeszcze pamiętam te czasy? To było w roku... yyy... hmm... Ostatnia walka z wagą, kiedy udało mi się dojść do 77 kg, miała miejsce w 2001 roku! Potem przez rok utrzymałam wagę... a później osiadłam na laurach... Tak więc znowu walczę o to, by po 16 latach dojść do podobnej wagi. Jest to mega wyzwanie, ale wierzę, że mi się uda Gdy patrzę na swoje zdjęcia z tamtego okresu... no cóż, kiedyś byłam młodsza i szybciej mi poszło zrzucenie wagi. I wtedy startowałam z wagi około 95 kg, więc było łatwiej. Teraz startowałam od 120 kg, wiec wyzwanie mam większe. Ale skoro blisko mam do setki, to nabieram jeszcze większej energii I chyba o to chodzi?
Za mną już 26 tygodni, czyli pół roku walki! Wiecie co, sama jestem w szoku, że to już tyle czasu upłynęło. Kiedy w lutym zaczynałam, to po prostu wyznaczyłam jakąś odległą, wymarzoną wagę i zabrałam się za siebie. Miałam ogromna chęć na zmiany i determinację do walki, ale czy wierzyłam w efekty? Szczerze mówiąc, to bardziej chyba było w sferze marzeń. Owszem, mobilizacja do walki i wyznaczanie kolejnych małych celów to jedno, ale dopiero jak się widzi pozytywne zmiany, to zaczyna do człowieka dochodzić, że chyba naprawdę to wszystko ma sens Wiem też, i nie raz wspominałam o tym, że moje osiągnięcia może nie są tak spektakularne, jak wielu innych osób tutaj, zdarzyły mi się nawet dwa zwiększenia wagi, ale sumarycznie i tak jestem mega zadowolona z mojego półrocza Czujecie, mam mniej o 16,5 kg na sobie, rany! Gdyby ktoś mi kazał teraz dźwigać taki plecak, to chyba bym go wyśmiała
Pół roku... Talia -17 cm, biodra -17 cm, udo -8 cm... Wiecie co, kupiłam sobie już spodnie 46 rozmiar (wysyłkowo) i wchodzę w nie Jakie to rewelacyjne uczucie Co prawda jeszcze mnie opinają w biodrach, ale mogę z luźniejszą bluzką w nich biegać Jakieś jaja, ja naprawdę mam takie spodnie? Wczoraj je prałam i wieszając na sznurku pomyślałam... rany, ale one małe Naprawdę mam wielką radochę
Nie wiem, czy Wy też kibicujecie naszym sportowcom, ale ja oglądałam w ostatnim tygodniu kolarzy i lekkoatletów. Naprawdę, to mnie dodatkowo mobilizowało do ćwiczeń. Ja pociłam się w moim pokoju na rowerku, a tam w skwarze i pełnym słońcu kolarze jechali 150 km... I jak tu nie wykrzesać z siebie dodatkowych sił? Kiedy oglądałam naszych kulomiotów, to przypomniałam sobie, jak to w dzieciństwie próbowaliśmy pchać wielkimi kamieniami na odległość, jak sportowcy... Kiedyś to mnie strasznie kręciło No oczywiście sportowcem nie zostałam Ale sentyment mam Zresztą do wielu dyscyplin, bo jako dziecko dużo więcej się ruszałam Zwłaszcza uwielbiałam grać w piłkę nożną i siatkówkę Ale to było wieki temu...
W niedzielę kończę drugi tydzień fazy regeneracyjnej mojego treningu (czyli z mniejszymi obciążeniami). A tu proszę, mimo to osiągam naprawdę fajne spadki Od przyszłego tygodnia znowu wracam do ćwiczeń na maska Będzie się działo! Bo nie ma wyjścia - za nieco ponad miesiąc mam wyjazd urlopowy (kolejnych parę dni), więc fajnie by było trochę mniej kilogramów wozić ze sobą
Udanego weekendu dla wszystkich Trochę odetchniemy od upałów, więc ładujcie akumulatory Buziaki, trzymajcie się ciepło i z uśmiechem
PS. Za oknem leje deszcz i w tej chwili 15 stopni. Ale chętnie spoglądam na zdjęcia z ogrodu z tego tygodnia Dziś pewnie nie posiedzę w moich kwiatkach
KochamBrodacza
12 sierpnia 2018, 12:20Kochana świetny spadek! :) Energi jaka bije z Twojego wpisu jest odczuwalna :) Trzymaj tak dalej, a będzie jeszcze lepiej :*
Amas9
12 sierpnia 2018, 12:47Dziękuję Ci bardzo za pochwały :) Oj, energii mi nie brak, zwłaszcza jak myślę o tym moim wymarzonym celu :) Walczę, czasem zaciskam zęby, bo nie zawsze jest łatwo. Ale nie mam zamiaru się poddawać :) I na pewno jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa ;) Buziaki, pięknej niedzieli Ci życzę :)
KochamBrodacza
13 sierpnia 2018, 12:52I taki podejście mi się podoba! :)
Amas9
13 sierpnia 2018, 18:25:D
106days
11 sierpnia 2018, 20:58Piękny spadek! I wpis taki radosny- az chce sie czytac ;))
Amas9
12 sierpnia 2018, 09:45Bardzo się cieszę, że widać moją radość, bo naprawdę jestem ogromnie zadowolona z tego, co przez pół roku osiągnęłam :) To mnie napędza do dalszej walki :) Bardzo Ci dziękuję :) Przyjemnej i słonecznej niedzieli Ci życzę :)
Berchen
11 sierpnia 2018, 20:45po prostu wspaniale - gratuluje:):):)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Amas9
12 sierpnia 2018, 09:45Jejku, jak mi miło dostawać takie pochwały :) Bardzo Ci dziękuję :) Naprawdę dajesz mi wiele pozytywnych myśli swoim wpisem :) Jeszcze raz śliczne dziękuję :)
karmelikowa
11 sierpnia 2018, 19:24Brawo kochana piękny spadek i ogólny po tych dwudziestu sześciu tygodniach bardzo imponujący ,na pewno jest Ci już dużo dużo lżej ,sama wiem po sobie jak się lekko czułam i fajnie po utracie tylu kilogramów ,a wiecej to się nawet nie mówi jak dobrze....raz jeszcze gratuluję,silna jesteś i dasz radę pokonac resztę kilogramów i działaj dalej a waga Ci się odwdzięczy :)trzymam mocno kciuki za Ciebie i Twoje powodzenie:)
Amas9
12 sierpnia 2018, 09:44Bardzo mi miło słyszeć takie pochwały od Ciebie - ślicznie Ci dziękuję :) Jesteś dla mnie wielką motywacją, bo Twoje wyniki są po prostu bajeczne :) Ściskam Cię mocno i również ja za Ciebie trzyma kciuki! :) Walczymy, Kochana :)
LastChance2016
11 sierpnia 2018, 13:16Wielkie gratulacje! Tak trzymać! ☺️
Amas9
11 sierpnia 2018, 14:40Ogromnie Ci dziękuję za doping :) Takie wsparcie jest naprawdę na wagę złota! :) Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknej soboty Ci życzę :)
martiniss!
11 sierpnia 2018, 11:15Dziś to deszcz dogląda Twojego ogrodu :) Ziemi dobrze zrobi taki dzień. A spadku gratuluję!! Ostatnie kilogramy przed dwucyfrówką :D O to, że ją utrzymasz nie mam wątpliwości. Gdy się tyle dźwiga, to nie sposób się złamać i dowalac sobie z powrotem ciężaru :( Dopiero przy "normalnej" wadze może odbijać, a teraz? Ta lekkość którą zaczynasz odczuwać, będzie tylko wzrastać! To wspaniałe uczucie :) Móc wejść po schodach i nic, jasne zmęczyć się człowiek zmęczy. Ale chwila, dwie i po sprawie. A dawniej? Wejść, weszłabym, ale potem zianie ogniem przez długi długi czas :) Miłej soboty :)
Amas9
11 sierpnia 2018, 11:58Oj prawda, dziś podlewanie mi odpada, choć trochę żałuję, bo zawsze parę kalorii w ogrodzie zrzuciłam :P Masz rację z wagą, ale liczę, że gdy dojdę do mojego celu, to jednak nie rozleniwię się. Sama też dobrze wiesz, ile nas wyrzeczeń spotyka w codziennym życiu - choćby zakupy ubrań. Kurcze, chcę dojść do normalności, żeby zacząć czuć przyjemność z zakupów, a nie tylko internet... Chcę z uśmiechem na siebie patrzeć... A to będzie możliwe tylko wtedy, gdy się nie poddam i będę konsekwentna :) Buziaki, Ty też się trzymaj i walcz o siebie :) Miłego weekendu :)
yummy.banana
11 sierpnia 2018, 10:32Bardzo dużo bije od Ciebie pozytywnej energii i pozytywnego nastawienia. Gratulacje z okazji zrzucenia ponad 16 kg i oby tak dalej! Powodzenia nie poddawaj się :*
Amas9
11 sierpnia 2018, 11:58Dziękuję Ci ślicznie :) Jestem optymistką i oczywiście walczę dalej :) Kiedyś lenistwo mnie ogarniało, ale odkąd trzymam dietę i ćwiczę, mam w sobie więcej energii i zapału do życia :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
PuszystaMamuska
11 sierpnia 2018, 08:34Wiesz, wzruszyłam się czytając Twój wpis. Tyle w nim szczerości, uczuć, przemyśleń... Bardzo Ci kibicuje. Mam nadzieję że dojdziesz do celu i zostaniesz tam raz na zawsze. Pozdrawiam serdecznie. PS. Gratuluję kolejnych straconych kilogramów. 16 kilo to jest coś. Brawo.
Amas9
11 sierpnia 2018, 09:54Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Ja za Ciebie również mocno trzymam kciuki :) Razem naprawdę można wiele osiągnąć :) Jestem optymistką :) Buziaki, przyjemnego weekendu :)