No i zaczęło się. Ja już prawie zdrowa kończę antybiotyk, ale średnia pociecha poszła w tym tygodniu pierwszy raz do przedszkola, 3 dni i już chora. Teraz wygląda, że z nią lepiej niż w nocy (co chwila się budziła). Spróbujemy ją dziś wygrzać i wykurować przez weekend.
Wróćmy do diety tego co nas wszystkie najbardziej ciekawi :D. W czwartek waga pokazała 67.8 jak widać na pasku. Wchodzę na nią w piątek (jestem z tych patrzących na wagę codziennie:D) i wiecie co:
Napisałam o tym publicznie, żeby się trzymać diety przez najbliższy tydzień i utrzymać tę wagę :). Zważyłam się w dwóch miejscach, poleciałam po komórkę, cyknęłam fotę, może więcej to się nie powtórzy :-), zresztą same wiecie jak to jest w takich przypadkach, co nie? No to dziewczyny dajemy czadu!!!! Tyle ważyłam idąc na studia!!!!!
Acha jeszcze jedno, zmieniłam ustawienia na vitali i czekam na nową dietę dla matek niekarmiących :). W tym czasie gotuje sobie z książki Chodakowskiej "Przepis na sukces", polecam :) - jadłospis poniżej. Każdego dnia pojawiało się coś słodkiego spoza książki. Jakoś tak wyszło, a ja stwierdziłam, że chce się nauczyć lubić jedzenie, delektować się nim i jeść z umiarem słodycze. Nie lubię się stresować jedzeniem za dużo mam innych stresów. Staram się pisać dokładnie ile podjadam, żeby pamiętać i nauczyć się ile mogę, a ile to już za dużo. Oczywiście więcej w tym tygodniu nie planuje podjadać:D
Motywacja:
Po takim ważeniu jest!!!!!
Jedzienie (czekam na vitalię jadłam z chodakowską, myślę że jadłam około 2000 kcal):
* czwartek i piątek: chleb z twarożkiem z awokado i rzodkiewką (z książki chodakowskiej)
* czwartek: jagodzianka (mąż kupił:D); piątek: 8 śliwek + kilka jeżyn
* czwartek i piątek: kasza gryczana z cebulką i serem białym + surówka z marchewki (mężowi bardzo smakowało :-)) (z książki chodakowskiej)
* czwartek i piątek: koktajl z mango(1/4), banan(1/2), 5 łyżek malin, łyżka płatków owsianych, mleko kokosowe, kardamon -- genialne (z książki chodakowskiej)
*czwartek: salataka z mozarellą + 2 kromki chleba z masłem; piątek: kawa latte z syropem miętowym i małym ciastkiem (mąż zabrał mnie do kawiarni).
Ćwiczenia:
brak
MadameRose
5 września 2015, 20:27Pięknie! Powoli, ale do przodu :) Masz dobre p-odejście.
am3ba
6 września 2015, 09:23Dziękuję :)
123czarnula
5 września 2015, 18:05oj jak dobrze, ze zaczynasz kochac swoja szklana "wredote" Ciezko pracujesz to I masz efekty. Serdecznie gratuluje I podziwiam :)
am3ba
6 września 2015, 09:24Dziekuje :), warto sie zaprzyjaznic:D, mam nadzieje ze za tydzien nie zmienie zdania :D
Paczuszek45
5 września 2015, 15:52Waga super ! Ale to tylko Twoja zasługa :-)) Zdrówka życzę córeczce :-)) Buziaczki Danusiu ;-))
am3ba
6 września 2015, 09:24Dziękuję:)
mamagrzesia
5 września 2015, 14:21Ooo, Twoja waga świetnie z Tobą współpracuje :)) Moja nie jest taka łaskawa... Masz jakąś cyfrę do której chciałabyś dojsć i się zatrzymać ?
am3ba
5 września 2015, 15:25Z wagami to nigdy nic nie wiadomo :D. Mogłabym dojść do 60, ale jeśli po drodze okaże się, że mój ogranizm ma to w nosie to może wcześniej spasuje :).