Dziś rano wchodzę na wagę (ja nie z takich co się będą powstrzymywać) i zobaczyłam 77.8 :).
Motywacja:
Jest, ale od 2 godzin ostro walczę, żeby sie nie rzucić na... no właśnie co mi chodzi po głowie: marchewka z miodem, grzanki z pieczonym żółtym serem, pizza, sękacz... Czy jestem głodna? Ani trochę, jestem naprawdę syta. No i właśnie nie wiem czy to kwestia zakazu czy zmęczenia. Zauważyłam, że mój organizm źle reaguje na zakazy żywieniowe...
Zaglądam w Wasze pamiętniki, żeby się nie złamać i wygląda, że podziałało :). Dziękuję za pomoc :).
Jedzenie:
* śniadanie, 2 śniadanie, obiad zgodnie z vitalią
* w pracy wypiłam kawę z mlekiem (mleko tłuste, ale 1/4 kubka)
* 3 nalesniki z powidłami śliwkowymi domowej roboty (myślę, że kalorycznie odpowiednik kolacji, ale nie planuje tego liczyć :))
* 2 plasterki oscypka zamiast podwieczorku
Picie:
wydaje mi się, że w wodzie i herbatach było ponad 1,5 litra - miara na oko
Ćwiczenia:
Brak, wszystko boli po wczoraj. Moja kondycja nie pozwala mi jeszcze na częstsze wysiłki:)
RuthEden
24 stycznia 2015, 11:01U mnie też dzisiaj 21. dzień i wagowo również wyglądamy podobnie, chociaż nie wiem, jaki jest spadek po tych 21 dniach, bo nie mam wagi na studiach :) Ja sobie dzisiaj na śniadanie pozwoliłam na tosty francuskie z żółtym serem, a co!
am3ba
24 stycznia 2015, 23:46:) O to będę kibicować sobie i Tobie :-). Widzę, że też ćwiczysz SKALPEL :), ja dziś też po :)
mamagrzesia
23 stycznia 2015, 23:22Moja propozycja jest taka - jak Ci się jeść chce napij się wody, później znowu napij się wody i zapij to wszystko wodą. Mniej więcej po dwóch litrach nabierzesz pewności, że Ci się pić chciało a nie jeść :)) Gratuluję spadku !
am3ba
23 stycznia 2015, 23:26hehehe, dobre :) Obięcuję spróbować i zdam relacje:)
wrigley
23 stycznia 2015, 23:01Wiesz co ambusia? Ty i tak jesteś dla mnie mistrzynią świta. Trójka dzieciaczków i taka mobilizacja...szok. Jak Ty dajesz radę? ja przy jednym młodzieńcu czasem wymiękam. A gdzie tu jeszcze znależć czas na pozostałą czwórkę domowników? Brawo!
am3ba
23 stycznia 2015, 23:05Właśnie odreagowywuje na vitali dzień i tydzień :).
NovaVita
23 stycznia 2015, 22:57Pizza i mi chodzi po głowie,kaloryczne okropieństwo.A Ty trzymaj się,mocno!;)
am3ba
23 stycznia 2015, 23:05Stanowcze nie dla pizzy:)!
Fryzja
23 stycznia 2015, 22:43Smaczne menu :) Spróbuj popijać zieloną herbatkę, może zadziała na zachcianki :)
am3ba
23 stycznia 2015, 22:49:) No dzisiaj było smacznie. Na drugie śniadanie miałam pieczoną gruszkę z gorzką czekoladą i tym razem jej nie przypaliłam:). Masz rację, herbaty to dobry pomysł. Jutro dzień zakupów to sobie jakieś zafunduję :)
kamci.a
23 stycznia 2015, 22:40u mnie sposób na podjadanie jest jeden: zrobić z tego obsesję. Jest dzisiaj mój 25 dzień diety i bez wpadek (póki co). Trochę męczące psychicznie (obsesyjne myślenie o diecie) ale działa.
am3ba
23 stycznia 2015, 22:46Gratuluję braku wpadek. 25 dni bez wpadek. W ramach obsesji poczytam Twój pamiętnik:)
wrigley
23 stycznia 2015, 22:39Piknie am3ba. A do ćwiczeń pomału się przyzwyczaisz, nie załamuj się, jeżeli wcześniej miałaś jakąś dłuższą przerwę to Twoje mięśnie muszą się przyzwyczaić się do wysiłku. Ja jeszcze przed dietą starałam się w pracy bardzo dużo chodzić, mimo że mam pracę biurową to latałam tam i z powrotem z różnymi dokumentami, żeby tylko nie siedziec tyle w miejscu:)
am3ba
23 stycznia 2015, 22:41Miałam przerwę jakieś 7, 8 miesiecy. Dziękuję za ciepłe słowa <hug>