Wczoraj się zważyłam i był kolejny spadek w dół:)... Mówią, żeby się ważyć raz na tydzień, dlatego nie powiem ile :-).
Motywacja:
Niby jest. Udało się wczoraj nic słodkiego nie zjeść. Ale....
Przyznam szczerze, że wieczorami bywa czasem ciężko i taki dzień był wczoraj. Mąż miał "wychodne" i wrócił dopiero o północy. A moje dzieci dały czadu.... Płaczą , skaczą itd.... I wtedy jest najgorzej ciśnienie rośnie, rośnie, rośnie i człowiek chce sobie ulżyć i zjeść. Oczywiście nie coś zdrowego tylko CZEKOLADOWEGO!!!!!! Chyba tylko dzięki pamiętnikowi i temu, że musiałabym się Wam do tego przyznać nie zjadłam :). Więc wszystkim dziękuję:).
Jedzenie:
Wczoraj zjadłam śniadanie, 2 śniadanie zgodnie z tym co zaproponowała vitalia. Na obiad zjadłam podwieczorek dzieci omlet tzw. "grzybek" (nie był ogromny, ale nie mam pojecia ile mial kalorii). Dzieci stwierdziły, ze wolą mleko z płatkami.... :).
Jeśli chodzi o kolacje to też zjadłam swoją: 2 kromki chleba z żółtym serem, pomidorem i cebulą. Byłam głodna, była godzina 21:00, dzieci dalej szalały więc nie miałam głowy wchodzić na viatlię i patrzeć co mi zaproponują.
Picie:
chyba OK :-).
Ćwiczeń:
niestety brak.