W sumie to nie bardzo mam co podsumowywać, bo swoja aktywność rozpoczęłam w styczniu dopiero ok 20-go, więc nie zaszalałam...ale zawsze coś zrobiłam...
Biegi...60 km, orbitrek...90 min., hula hop...120 min., przysiady 300 i 3 razy ćwiczyłam z Ewką. Ale to nie jest moje ostatnie słowo, bo tak naprawdę dopiero się rozkręcam i mam nadzieję, że luty pod względem aktywności będzie dużo lepszy...
Dzisiaj w planach trening z Ewką, ale będę musiała się spinać, bo wczoraj okazało się, że ok 18-ej będziemy mieć gości z zaproszeniem na wesele...a miałam nadzieje, że nie zostaniemy zaproszeni...nadzieja wynikała stąd, że moja kuzynka, która w kwietniu wychodzi za mąż obdzwoniła już całą moją rodzinę, u niektórych była już z zaproszeniem...tylko do nas nie dzwoniła, aż do wczoraj... No i nie ukrywam, że z jednej strony czułam jakiś taki niesmak, że całą rodzinę zaprasza tylko mnie pominęła...a z drugiej strony ja nie jestem fanką wesel...bo wiecie jak wygląda moja zabawa na weselu...a no siedzę całą imprezę przy stole, bo ja już nie raz pisałam, że mój mąż jest po złamaniu kręgosłupa, więc ma problemy z poruszaniem się, a co dopiero mówić o tańcach... no i od czasu do czasu ktoś się nade mną ulituję i zaprosi mnie do tańca, co wydaje mi się jeszcze gorsze niż przesiedzenie całej imprezy przy stole, bo wiem, że robi to tylko dlatego, żeby czasem przykro mi nie było, a nie koniecznie dlatego, że chce ze mną zatańczyć czy się bawić, bo przecież każdy ma się z kim bawić. Albo teksty ciotek, których nie widziałam ze 20 lat...Aniu, ale ty wyrosłaś...jakbym miała nie 38 lat, tylko 8...
Pomijam już kwestię prezentu i kupna sukienki i butów, bo ja generalnie nie ma takich strojów w swojej szafie i jak już pogodziłam się z tym, że mnie kuzynka nie zaprosi, to zdecydowałam, że te pieniądze, które wdałabym na wesele przeznaczę na zasilenia konta wakacyjnego...co nie ukrywam ucieszyło mnie...no to masz ci los...
A więc dzisiaj po pracy szybko do domu, piekę ekspresowa babkę cytrynową, robię trening z Ewką, prysznic i czekam na gości...
NaDukanie
1 lutego 2018, 13:01Może być miło na tym weselu mimo wszystko... Nic się nie martw na zapas. Zawsze możesz iść tylko na obiad, dać prezent i zmyć się do do domciu. Będzie dobrze.
am1980
1 lutego 2018, 13:22Ja patrzę jeszcze pod innym kątem...mimo wszystko jest to okazja do spotkania z rodziną, jak by nie była...bo od kiedy wyszłam za mąż to rzadko się z nim widuje i nie ukrywam, że mi tego brakuje...chyba robię się sentymentalna na starość albo coraz bardziej dostrzegam upływający czas, dwa lata temu pod koniec października polecieliśmy na Maltę a w rodzinie i to bliskiej robili 25 rocznicę ślubu w knajpie, tak bardzo chciała tam być, że gotowa byłam zrezygnować z tej Malty, mój mąż zawsze się wymiguje od spotkań z moją rodziną, z resztą nie dalej jak wczoraj powiedział, że nie ma ochoty iść na to wesele...a jego kuzyn we wrześniu też robi wesele, na co ja że w takim razie ja się nie wybieram na to wrześniowe...jak znam życie to pójdę choćby bez niego a dla rodziny, z resztą mama tej kuzynki, to była siostra mojej mamy, więc bliska rodzina, zmarła w wieku 32 lat i ona praktycznie wychowywała się bez matki i przez te wszystkie lata jakoś tak mało się widywaliśmy, ale mimo wszystko jesteśmy rodziną;)
NaDukanie
1 lutego 2018, 13:33Hmm no zrobiłbym to samo mojemu mężowi. Ty nie idziesz to następnym razem... Jednak warto się dogadać w stylu"to dla mnie ważne, a jeszcze ważniejsze żebyś był tam ze mną mną ". Mężowie to takie trochę dziwne bestie i trzeba ich dobrze podejść... Powodzenia i oczywiście ciesz się że spotkania z rodziną kochana :)
am1980
1 lutego 2018, 13:58mój mąż ma zawsze jeden tekst, ale tylko oczywiście dotyczy to jego rodziny...przecież nas zaprosili, to nie wypada nie iść...ale że moja rodzina nas zaprosiła, to nie ma znaczenia...bo albo nie pójdziemy w ogóle albo pójdzie po wielkich bólach albo pójdę sama...wierz lub nie, nigdy nie wiem w takich sytuacjach czego się po nim można spodziewać, ostatnio jak dostaliśmy zaproszenie od mojego brata to powiedziałam mu, że zadzwoniłam do brata i powiedziałam że będę sama, żeby nie potrzebnie nie szykowali sie na więcej osób...to on na to, dlaczego to zrobiłaś...suma sumarum był ze mną, ale wyszłam już jakiś czas temu z założenia, że powiem że mamy zaproszenia i jak pójdzie to niech idzie, a jak nie chce to nie...nie będę go prosić i już...
Zabcia1978v2
1 lutego 2018, 11:17Zawsze możesz nie iść na to wesele ;)
am1980
1 lutego 2018, 11:22zbyt proste...czasami zwyczajnie nawet jak nie chcesz iść i ci się chce, to nie wypada nie iść
aniapa78
1 lutego 2018, 09:28Jak na 1/3 miesiąca tyle zrobiłaś to luty będzie ekstra. Nie masz jakiejś sukienki w domu? Po co wywalać kasę jak może tylko raz ją założysz. Uwagi ciotek są bezcenne:)* U mnie to było np. ale się roztyłaś po ciąży ( 2 m-ce po porodzie) albo ale Ci d... urosła. I przeważnie mówią to osoby, które same mają nadwagę.
aniapa78
1 lutego 2018, 09:29A bliska rodzina? może jakaś wymówka i nie idźcie?
am1980
1 lutego 2018, 09:43Rodzina bliska, bo to kuzynka po siostrze mojej mamy, która notabene zmarła młodo w wieku 32 lat a ta kuzynka miała wtedy 7 lat...między nami jest jakieś 18 lat różnicy, mam jedną jedna sukienkę, którą bardzo lubię ale 3 lata temu byłam w niej na weselu kuzyna, z drugiej strony we wrześniu będziemy mieć wesele u kuzyna męża, więc może warto cos kupić nienachalnego i mieć już na kolejną imprezę, mój mąż wczoraj mówi do mnie że mu się nie chce iść na to wesele, ale na wesele do swojej rodziny to na pewno nie ma opcji żebyśmy mogli nie iść i wkurzył mnie bardzo tym tekstem, z reszta zawsze tak jest, moja rodzinę olewa po całości, natomiast nie ma możliwości żebyśmy nie skorzystali z zaproszenia jego rodziny, z resztą ten jego kuzyn mimo zaproszenia nie był na naszym weselu, więc nie czuję się zobowiązana iśc do niego...wiem jestem złośliwa męda
aniapa78
1 lutego 2018, 09:48Do września to sukienka będzie na Ciebie dużo za duża. Powiedz mężowi, że nie pójdziecie na wesele do Twojej kuzynki jak później nie pójdziecie do jego kuzyna:)
am1980
1 lutego 2018, 10:40tak własnie powiedziałam, to tylko jakiś grymas zrobił i nic nie powiedział, bo przecież teściowa zawału by dostała jakbyśmy nie poszli do ich rodziny na wesele, bo tamtej rodzinie nie wolno odmawiać, a mój mąż za nic na świecie nie sprzeciwi się matce...ale się wżeniłam to Ci mówię...brak słów...mąż jest cudowny jeśli nie jest pod wpływem matki...wyrażenie zdania innego niż ma ona grozi obrazą majestatu na długie lata, w najlepszym wypadku krótką ale intensywną awanturą...na drugi dzień zachowują się jakby nigdy nic się nie stało...ja tak nie potrafię, lubię wyjaśniać sytuacje od początku do końca a nie zamiatać wszystko pod dywan...