Zdecydowałam, że pobiegnę w marcu w półmaratonie w Krakowie, na który się zapisałam...bo prawdę powiedziawszy cały czas się wahałam, ale stwierdziłam, że jeśli nie będę sobie stawiała nowych wyzwań to nigdy nie będzie progresu w moich treningach.
Wczoraj udało mi się przebiec 10 km poniżej godziny, a 13,2 km zrobić w 1 h 17 min i 30 sek i to mimo kilku przymusowych przerw (wiązanie buta czy stanie na pasach). Myślałam, że po 9 dniach bez biegania będzie mi ciężko i wyszłam na trening z zamiarem spokojnej 10 kilometrowej przebieżki...a wyszło trochę ponad 13 km. Faktycznie starałam się biec spokojnie a mimo wszystko czas był i tak niezły. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że dam radę przebiec 21 km, zwłaszcza, że czasu mam sporo na przygotowanie do półmaratonu.
Jeśli uda mi się, a musi się udać dołączyć treningi z Ewką i wzmocnić ciało, to będzie pięknie. Póki co tak się tym jaram, czuję takie endorfiny, że nie macie pojęcia... to będzie bieg tylko i wyłącznie dla samej siebie, dla mojej osobistej satysfakcji. Mam motywację żeby w końcu schudnąć, mam motywacje, żeby dobrze jeść (w sensie zdrowo), mam motywację, żeby zadbać o swoje ciało...i wszystkie znaki na niebie i ziemi mi mówią, że do marca będę o 5 kg lżejsza i w dobrej kondycji...na tyle dobrej, żeby przebiec półmaraton w czasie poniżej 2 godzin. Już zaczęłam szperać i szukać informacji na temat tego jak się przygotować do takiego biegu i okazuje się, że całkowity laik jest w stanie w czasie 3 miesięcy przygotować się do półmaratonu, a ja nieskromnie muszę przyznać, że za laika się nie uważam... mam jedynie nadzieję, że nic niespodziewanego mi nie wyskoczy...bo już raz się zapisałam na taki bieg... Mam też pewne rozterki związane z remontem, który czeka mnie w styczniu...liczę że minie w miarę szybko i bezboleśnie. W domu nie będzie wtedy szans na trening, a poza tym pewnie będę musiała ogarniać na bieżąco powstający bałagan. Liczę jedynie, że chociaż w weekendy uda mi się wtedy biegać i że nie potrwa to dłużej niż dwa tygodnie... ale póki co nie martwię się na zapas...
Cel na grudzień to przebiec 200 km, schudnąć 2 kg (więcej nie obstawiam, bo znam siebie i wiem, że jeśli to mi się uda to będzie bardzo dobrze) i ćwiczyć z Ewką chociaż 2 x w tygodniu...
NaDukanie
27 listopada 2017, 21:04Czyli idziesz do przodu. Pięknie :) Podziwiam i będę dopingowac ile się da :) Remont szybko minie, sama zobaczysz i rzeczywiście nie martw się na zapas. Lepiej się skupić na tym co jest teraz :) Wierzę, że dasz radę i będziemy w marcu świętować to, że pokonałas własne słabości :) Działaj. Ty się jarasz biegiem a ja Świętami. Każdy ma swojego " Jaracza " haha. Ciekawe co będzie moim po świętach :) Ruszamy :)
am1980
28 listopada 2017, 07:55Tak muszę postawić sobie jakiś konkretny cel, jakieś wyzwanie, w przeciwnym razie nigdy nie ruszę z miejsca, a szkoda życia na bujanie się w kółko, mam nadzieje, ze do połowy marca osiągnę swój cel wagowy i przebiegnę półmaraton w czasie poniżej 2 godz...przypuszczam że Ty po świętach będziesz się jarała nowym domem;)))
NaDukanie
28 listopada 2017, 08:22Póki co proces zakupu się opóźnia :( Plus akceptacja banku w sprawie hipoteki a to też potrwa. Choć jesteś dobrej myśli to jednak te opóźnienia są lekko denerwujące. A Hiszpanie no cóż... "Mañana, mañana" czyli " jutro, jutro " istnieje naprawdę, co tak naprawdę tylko przekonuje mnie, że to jest mój kraj gdzie chce spędzić emeryturę :) haha. Ah szczerze będę cię dopingowac :) Te dwie godziny to dla ciebie nic :)
am1980
28 listopada 2017, 13:18Na chwile obecną 2 godziny i 21 km to dla mnie nie lada wyzwanie...ale od czego są wyzwania, bardzo dziękuję za doping, przyda się;)))
angelisia69
27 listopada 2017, 12:45Wierze w Ciebie,nieraz pokazałaś że jesteś zaparta i dążysz do celu,a mając taki większy cel,jeszcze bardziej Cie to bedzie motywowac do regularnych treningow!Szkoda ze nie masz biezni,bo zima to ciezko z bieganiem,ale inne treningi w domu tez sie przydadza.Chociazby wzmacnianie nog ;-) Powodzenia!
am1980
27 listopada 2017, 13:01Mam orbitrek w domu, ale od kiedy biegam ćwiczenia na nim nie sprawiają mi już takiej frajdy...ja wbrew pozorom lubię a nawet wolę biegać zimą..dzięki za doping i wiarę w moje siły;)))
kirsikka_10kg
27 listopada 2017, 11:12Kto da radę, jak nie Ty?! Trzymam kciuki :)
am1980
27 listopada 2017, 11:50Bardzo dziękuję, mam nadzieje, że w miarę upływu czasu i zbliżającego ie terminu biegu mój zapał nie opadnie...
kirsikka_10kg
27 listopada 2017, 11:57Musisz tylko pamiętać, że lubisz, a nie że musisz, biegać :)
106days
27 listopada 2017, 11:02Fajna motywacja, naprawdę :) Dasz radę! Trzymam kciuki :)
am1980
27 listopada 2017, 11:07bardzo dziękuję, mam nadzieje, że ten bieg naprawdę mnie zmotywuję, bo już nie mam pomysłu na siebie! pozdrawiam
aniapa78
27 listopada 2017, 10:17Moim zdaniem spokojnie przebiegniesz półmaraton. Koniecznie ćwicz w domu by wzmocnić ciało. Podziwiam Cię:) Ja zakładam na grudzień 100km.
am1980
27 listopada 2017, 10:56Przebiec przebiegnę, dla mnie jest ważne z jakim rezultatem tylko własnie muszę się zmusić do ćwiczeń w domu...dzięki za doping;)))
Oleczka123
27 listopada 2017, 10:14Brawo!!! Ja po 2 mc przerwie dzisiaj pobiegałam... było ciężko... ale jak nie my to kto... ja zamoerzam wystartowac w półmaratonie we wrzesniu jakoś albo latem... zobaczymy...;p
am1980
27 listopada 2017, 10:54wbrew pozorom forma tak szybka nie spada, ja też miałam 2-3 miesięczne przerwy i o dziwo po powrocie do biegania nie było aż tak ciężko jak sobie myślałam;)))