Plany poczynione, przygotowania w toku, a ja coś czuję, że mnie zaraz jakieś choróbsko "rozbierze". Na razie nie jest jeszcze źle, ale mięśnie zaczynają mnie boleć, a przecież nie ćwiczyłam, wczoraj lekka gorączka, no i straszne pieczenie "w piersiach". A miałam od lutego zacząć biegać, powiem więcej...już w sobotę miałam zamiar wybrać się na małą przebieżkę, w ramach rozgrzewki, ale z tym pieczeniem, to przecież głębszego oddechu nie będę mogła wziąć i oddychać pełną piersią, bo jak. Wierzcie mi, że ja nie z tych co użalają się nad sobą... padał deszcz ja biegałam, wiał wiatr ja biegałam, biegałam w śnieżycy (złapała mnie już w trakcie biegu, nie żebym była taka zapalona do biegania, że nic mnie nie złamie) i w upale... wiele razy mój mąż, oczywiście w dobrej wierze próbował mnie zatrzymać w domu, że zimno,że za gorąco, że mokro...jak miałam zaplanowany bieg, to naprawdę mało co było w stanie mnie zatrzymać w domu...
A miałam takie piękne plany...wydrukowałam sobie nawet plan miesięczny, o taki...
i szlak mnie trafi jak od poniedziałku nie uda mi się go wprowadzić w życie... jak uda mi się prowadzić takie zapiski, będę miała czarno na białym jakie postępy poczyniłam albo wręcz odwrotnie, ale mam motywację, zwłaszcza, że będę chciała je Wam opublikować...
Póki co, trzymam się diety, choć tak naprawdę dietą trudno to nazwać, staram się jeść wszystko, ale w mniejszych ilościach, jedyne co ograniczam to chleb, to tak całkiem świadomie, bo w ogóle muszę zmniejszyć ilość węglowodanów, a jeść więcej białka i warzyw...ciągle mam problem jak je wpleść w jadłospis.
A tak w ogóle to polecam ta stronę... codzienniefit.pl, o zdrowym odżywianiu, normalnym odchudzaniu i o sporcie, ale bez popadania w paranoje, czyli nic się nie stanie jak dzisiaj zjesz więcej, a jutro mniej...nic się nie stanie jak dzisiaj nie zaliczysz treningu, że nie ma co do grama wyliczać wszystkie makra i takie tam... W każdym bądź razie mnie się podoba...
No więc ja przygotowałam sobie taki plan na luty, co prawda jeszcze się nie pomierzyłam i nie zważyłam i choć jeszcze rąk nie załamuję, to mam nadzieję, że moja choroba się nie rozwinie i od poniedziałku ruszę z treningami...3majcie kciuki!!!
KasiaJaa
26 stycznia 2017, 20:55Ja trzymam kciuki, na pewno dasz rade. A teraz to gorąca kąpiel i aspiryna na noc. Na oskrzela syrop z cebuli, 100 razy lepszy niż te apteczne. A na odporność wyciąg z liścia oliwnego, ja co roku biorę opakowanie i może z raz w roku łapie katar. Wracaj prędko do zdrowia!
am1980
27 stycznia 2017, 05:35dziękuję bardzo, ale o wyciągu z liścia oliwnego to ja nie słyszałam, muszę poczytać...
roogirl
26 stycznia 2017, 20:35Mąż widzę antymotywujący :)
am1980
27 stycznia 2017, 05:34oj kochana...nic z tych rzeczy, to mój mąż obudził we mnie pasję do bieganie, to mój mąż kupił mi wszystkie buty i stroje do biegania, to mój mąż kupuje mi sprzęt do ćwiczeń w domu, to mój mąż kupił mi orbitreka i to mój mąż wyszukuje mi fajne trasy do biegania ( bo mieszkam na jurze krakowsko-częstochowskiej)i zawozi mnie tam, a następnie czeka ponad godzinę na mnie, także kochana w tej materii nie mogę ani jednego słowa złego powiedzieć o moim mężu, jak napisałam, że w dobrej wierze próbuje mnie zatrzymać w domu to jest tak naprawdę, pozdrawiam
roogirl
27 stycznia 2017, 14:11Ojej jaki kochany. Zupełnie jak mój S. Jak tylko wspomnę, że coś bym chciała zaraz to mam :) A mówią, że faceci tacy źli...
am1980
27 stycznia 2017, 14:28dokładnie jak u mnie, co bym nie wymyśliła...zaraz to mam, kochane te chłopy...
Użytkownik2745589
26 stycznia 2017, 19:42Am, wiem jak to wkurza. Ja zaczęłam chodzić na fitness w grudniu byłam 4 razy i nabawiłam się kontuzji mięsnia brzucha, 3 tygodnie miałam z głowy, potem choróbsko, teraz kontuzja szyi... Damy radę, ja tam mimo wszystko lubię jak jest trochę pod górkę, to ćwiczy charakter. Zrelaksuj się to szybciej wrócisz do zdrowia. Trzymam kciuki za kurację i pij dużo herbaty z miodem i cytryną A to że biegasz w takich warunkach to tylko potwierdza, że masz kobito charakter. Tak trzymaj, będę Ci kibicować :)
am1980
26 stycznia 2017, 20:06podobno nie ma złej pogody na bieganie, są tylko źle ubrani biegacze...co oczywiście nie do końca jest prawdą, ale już brakuje mi tego ruchu, kręgosłup mnie zaczyna boleć, zwłaszcza że mam siedzącą pracę, naprawdę wierzę, że mi przejdzie i w poniedziałek pobiegam, już uświadomiłam dzisiaj mojego męża że w poniedziałek po pracy zaraz idę biegać i niech dzieje wola nieba, w każdym bądź razie dzięki kochana...
liliana200
26 stycznia 2017, 17:57Dam w kolejnym wpisie przepis na magiczną miksturę o widzę, że grupa zbiera żniwa. Zdrowia życzę:)
am1980
26 stycznia 2017, 19:34No to czekam niecierpliwie, niby nie jest gorzej, ale nie chciałabym się rozłożyć, mimo że czasami marzy mi się poleżeć w łóżeczku...jednak nie tym razem
mmm25
26 stycznia 2017, 15:43Zdrówka życzę. A na stronkę chętnie zajrzę:).
am1980
26 stycznia 2017, 16:24Bardzo dziękuję, mam nadzieję, ze to stan tylko chwilowy i się nie pogorszy, w końcu chciałabym zacząć chudnąć...pozdrawiam
sachel
26 stycznia 2017, 14:50Zrób sobie herbatkę imbirową - parę plastrów imbiru zalej wrzątkiem. Jak ostygnie dodaję miód i cytrynę. Piję kilka razy dziennie - świetnie działa. A stronę "codziennie fit" też bardzo polecam. Marta świetnie motywuje.
am1980
26 stycznia 2017, 16:23Dziękuję za radę, właśnie gotuję wodę, także herbatka pójdzie w ruch...dzięki raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie
Sunniva89
26 stycznia 2017, 12:54w takim razie czosnek cebula najlepsze naturalne antybiotyki do tego jakieś leki
am1980
26 stycznia 2017, 12:59chyba nie będę miała wyjścia, choć mam nadzieje, że choróbsk się nie rozwinie i nie pokrzyżuje mi planów...
kirsikka_10kg
26 stycznia 2017, 12:29To życzę, żebyś zaraz poczuła się lepiej i mogła realizować plany :)
am1980
26 stycznia 2017, 12:57Bardzo dziękuję;;;)))
monka78
26 stycznia 2017, 12:19Ty chcesz biegać a ja na kije, ale niestety dymy z kominów mnie zatrzymują w domu. A mnie już nosi. Zdrówka życzę i dużą dawkę Wit. C polecam z sokiem malinowym i imbirem.
am1980
26 stycznia 2017, 13:01własnie wczoraj już zaczęłam wspomaganie soczkiem malinowym, cytryna i takie tam, choć mama nadzieje, że uda mi się chorobę zdusić w zarodku, może weekend jeszcze odpuszczę i od poniedziałku jak będzie dobrze to zaczynam treningi, pozdrawiam ciepło