a gdzies po drodze mignęło już 84. Gdzieś w komentarzach przeczytalam, że to wina zblizającej się pełni. Może być i pełnia - każda wymówka jest dobra.
Może i nie jem za dobrze ale bilans na bank jest ujemny więc ja się pytam o co chodzi ?!
śniadanie + drugie śniadanie na uczelni:
100 g chleb wieloziarnisty, ser żółty, masło, ser topiony, dzem, papryka, ogórki kiszone 600 kcal ?
obiad : kotlety z jajek (pycha!),kasza, surówka 500 kcal
potem godzinka fitnessu
a potem... nie obiecuje, że nic nie będzie... może nic, może owoc, a może nawet piwko, a co!
moja babcia mówi głupiego robota, i to właśnie dziś sądze o tym moim odchudzaniu, ale spokojnie, nie poddaje się.
etcetera5891
27 stycznia 2013, 15:04Ja uważam ze dieta to nie jest robota głupiego - no chyba ze odchudzasz się na siłę dla kogoś a nie dla siebie :) Pomyśl sobie, że zrzucisz te 20 kg i świat będzie inny :) dla ciebie :) a ty będziesz czuć satysfakcję z tego co osiągnełaś :) także rusz tyłek i zacznij działać a nie twórz jakieś wymówki typu - PEŁNIA....