Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak miło!


Tego się nie spodziewałam, że na mój pierwszy wpis pojawią się komentarze. Od razu człowiek czuje się raźniej. Że nie jest samotny.

Trwam w tej diecie mimo wszystko. Jeśli poczuję się źle wtedy dam sobie spokój. Nic na siłę.

Przygotowałam już na jutro plaster wołowiny i brokuły. Niestety zrazy zawijane nie dla mnie. No ale przynajmniej mój mężczyzna podje pysznie. Jemu diety nie potrzebne.

Koleżanka, z którą dietujemy popsołu :) opowiada jak bardzo męczy się gotując meżowi i dzieciom pyszności, a sama nie może ich jeść. Robi to w taki sugestywny i zabawny sposób, że wszyscy się zaśmiewamy w głos.

Jednak... konkluzja jaką wypowiedziała wczoraj była taka: całe to katowanie się jest bez sensu, człowiek się nacierpi, nawyrzeka pyszności i co ma?

Każdy inaczej postrzega dietę. Jeśli poczuję, że to katusze to chyba nie dam rady.

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.