Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gdzie to Lato?


Bylo cudnie goraco w czerwcu, chodzilam do pracy w sandalach.. mamy lipiec  ... I pogoda wrzesniowa. Z deszczu pod rynne - jest paskudnie. Pada z przerwami, wieje. Nic tylko zaszyc sie w domu!

Wczoraj udalo mi sie szybciej wyjsc, az dziennie sie czulam bedac W domu przed 23. Cuda wianki!

Dzis obudzilam sie z energia iscie wulkaniczna! Silka zaliczona - nie dosc ze sesja z kettlem wg agaty zajac to potem jeszcze bieznia.. ale czulam zar!! Cialo pamietalo jak to jest biec 11.5 km/h a przeciez nie pamietam nawet kiedy ostatni raz wskoczylam na bieznie.

Dowloklam sie do domu, a V dopiero wstal. Cieple buleczki na sniadanie!

Aktywna niedziela to tez spacer do biblioteki, Bo W koncu mialam czas skonczyc ksiazke Sarah Jio. Wiec zamowilam nastepna a ta oddalam.. fajna sprawa ze wypozyczanie jest za darmo I maja tam nowosci;)

Okna pomyte, chalupa ogarnieta. Kolacja przygotowana. Jeszcze tylko roti dla V, niech ma radoche Jak wroci z pracy .

W koncu czas na relax!!! Po 11 dniach... Wspaniale uczucie!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.