Lato sie konczy. Naprawde to juz koniec na poczatku sierpnia? Deszcz, deszcz I deszcz.Jak nie ciagle pada, to z przerwami. Zaczelam zamykac okno na noc.
Wpadlam do polskiego sklepu. W normalnych cenach to kupuje tam tylko twarog ale wczoraj trafily sie promki! Oczy zaswiecily mi sie na rolmposy w zalewie i favite.Herbata z Mango I opuncja tez nie pogardzilam. No I polski twarog. Na kilka dni cos innego w lodowce wiec mam. akurat jarski bigos zjadlam wiec czas na cos innego.
Dzis niedziela a ze wczoraj wyszlam z pracy niczyn biurwa bo juz o 16, to raniutko wpadl bieg w parku na 5k.
Poprawilam nieco czas I tetno, mimo ze w jedna stronie bieglam z nastawieniem ze wolniej sie juz chyba nie da! Co skutecznie pokazywali mi inni, wymijajacy mnie biegacze. Ale zrobione.
Waga stoi. Jak nic sie nie zmieni w ciagu nastepnego tyg to znaczy ze stanelam pod murem. Albo juz nabieram wody na okres (ale za 10dni?)Ale tym bede sie przejmowac jak przyjedzie ten czas. Na razie miejmy nadzieje ze dalej ruszy w dobrym kierunku.