Dzis czytalam chyba za dlugo bo od 2h boli mnie glowa. Ale udalo mi sie dobrnac do konca 2 czesci sagi. Dobrnac to dobre slowo bo mieszanka historii i czasow wspolczesnych to juz zdecydowanie nie moja bajka i ostatnie 75stron to juz byla droga przez meke. No ale sie udalo. Misja zakonczona. Harry Potter z norweskimi imionami czeka juz na polce w kolejce.
W czwartek wracam na 100% etatu do roboty.i tak mi sie chce, ze sie nie chce. Chce juz wiosny, slonca i pracy nie do nocy dzien w dzien.
*
Dzis szlag trafil ogrzewanie. Na szczescie tylko popoludniu - oczywiscie nasza agencja pracuje do 18 a V dzwonil tam troche pozniej bo mielismy nadzieje ze to cos chwilowego - na klatce tez bylo zimno.. - koles z obslugi alarmowego numeru dp biura wyslalal nam ochrone zamiast hydraulika...wiec czekalismy do 21 az sie zlota raczka pojawila.. i kolejna godzine potrwalo nim udalo mi sie uruchomic ciepelko... Na szczescie ciepla woda byla.. wiec i goracy prysznic byl i gar zupy rozgrzewajacej ugotowany. Zaraz polnoc i w koncu jest na tyle cieplo ze mozna lezec na gaciach.
*
Po 3 dawce szczpionki troche boli mnie reka..oczywiscie zapomnialam ze po 1 ( tez pf) czulam sie fatalnie a po 2 ( mod) nic mi nie bylo i tak sobie wybralam ... oby do rana minelo.