Dzien wolny, tradycyjnie, znowu zaczelam juz po 7 rano. To niedosypianie w dni wolne zaczyna mnie denerwowac. Za oknem jeszcze ciemno a przewracanie z boku na bok to strata czasu. Wiec zwleklam sie na pysznie sniadanie, pokrecilam po.domu i poszlam na silke. Cisne na nogi. Jakos dupsko trzeba podniesc. Zapewne jutro zakwasy dadza o sobie znac. Ale 40min przyjemnie zlecialo.
Obiad przygotowany. Posprzatane, poprane. Siedze i ladnie pache nabalsamowana. A jak tylko doschna mi wlosy ide odebrac ostrygi🤩