Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny tydzien przelecial..


Zamowilam indyjskie pierozki, manchurian gobi i aloo tiki. Obzarlismy sie jak dzikie slonie. Prezentu nie chcial to nie dostal.

*

Wplynela wyplata a wraz z nia jakis taki wewnetrzny spokoj mnie ogarnal. Przynajmniej na chwile. Wiec dzis wpadlam do H&M pogrzebac troche w promocjach i udalo mi soe 2 bardzo miekkie sweterki takie na teraz znalezc - pogoda dalej zmienna. Dzis pojechalam do ikeii to mnie spompowalo - dobrze ze jeszcze konczylam zakupy jak bylo oberwanie chmury. Kierowca wlaczyl ogrzewanie ( HELLLOO mamy lato?) a murzynska para przede mna tak smierdziala potem ze ledwo udalo mi sie wysiasc z darmobusa - rozpychajac sie lokciami - bo zygow wlasnych polykac nie zamierzalam. M a s a k r a!! Na szczescie w ostatniej chwili swieze powietrze uratowalo sytuacje, ale na boga czemu ludzie sie  nie myja??!

Kupilam w koncu ociekacz na naczynia do naszej mikrokuchni i najwezsze poleczki na kolkach jakie udalo mi sie znalezc i na razie mam DOSC zakupow do domu. 

Dzis zamowilam pizze. Z Dominos. Moja - uznalismy zgodnie jest lepsza ale combimikrofala/ wg agencji piekarnik raczej mi pizzy nie upiecze wiec nie chce marnowac nerwow i produktow... tak czy siak milo bylo gdy zadne z nas nie stalo w garach tylko moglismy po prostu usiasc i pogadac.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.