Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam weekend


Swoje odpracowalam, teraz mam labe. I to az do srody. Cudnie! Moze bede musiala podejsc w nowe miejsce w pon, ale mam nadzieje ze nie. Zastepcze miejsce hmmm.. nie jest idealne ale nie dostaje wk*rwa na sama mysl ze mam tam isc - wiec mysle ze mogloby byc gorzej. Grunt ze srednia krokow spadla - zazwyczaj sobota to 25 000 teraz to ok 16 000. Jedynym problemem sa schody - pracuje w starej drewnianej willi i wejscie ma murowane schody - moje lydki krzycza o pomoc. Zakwasy mam takie jakby worki z ziemniakami wnosila na wielka gore. No ale najblizsze 3 dni to relax wiec wszystko powinno sie unormowac.

V zaczal mnie odbierac z pracy - jest to szalenie urocze. Przyjezdza rowerem i potem wracamy 20min jak zakochance na nocna kolacje;)

We wtorek odbieramy klucze od nowego mieszkania wiec na jutro mam plan na wycieczke do ikei obejrzec szafy i komode - niby sie zdecydowalismy co nam sie podoba na ich stronie ale moze na zywo cos innego nam wpadnie w oko.. jak bylam tam sama to tak sie wlasnie stalo - moze V tez zmieni zdanie?

Tymczasem szukam kanapy - ikkeowe mi sie nie podobaja.. 

Czas usiasc nad norweski ale po 45min z duolingo nie mam juz ochoty na ksiazke.. wyzszy poziom to duzo slowek ktorych nie znam...;/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.