Po wyjezdzie goscia obydwoje odetchnelismy z ulga. Nie zeby bylo zle, bo fajnie bylo sie spotkac, pogadac itd ale niektore polskie cechy wyszly na jaw i to rzucilo cien na wszystko. Nie lubie skapstwa. Nie rozumiem tego. I choc sama w luksusach nie plywam, lubie gdy gdzies jade napic sie kawy, wina, zjesc cos na wynos. Zadnych szalenstw. Ale po prostu zyc urlopem. Widac nie kazdy tak ma.
Po wydreptaniu po 20km na dobe, ndz i pon przelezalam. Tzn bylam pobiegac - caly czas tylko 3 km ale te pagorki mnie wykanczaja! - ale poza tym czulam takie zmozenie. Czy to fizyczne czy psychiczne to juz nie wiem, ale drzemka byc musiala.
Dzis pada. Jest paskudnie wiec wyjscie.z domu stoi pod znakiem zapytania. Ale jak znalazl pogoda na ramen - dzis ja gotuje obiad. Pierwszy raz od miesiaca. V nie daje mi dojsc do garow, ani zmywac. Chwala mu za to drugie.
Ostatnie dni urlopu przede mna. W pon do pracy. To bedzie przeprawa...;)
LinuxS
9 września 2020, 18:42Pewnie norweskie ceny i mentalnosc Polakow za granica (tych odwiedzajacych kogos) ;-) W Norwegii jest stosunkowo droga dla kogos, kto zarabia w zlotowkach, dodatkowo Polacy maja tendencje do przeliczania plus... nie mowie, ze tutaj tak bylo, ale czesto wydaje im sie, ze jesli Ty tu mieszkasz i zarabiasz to Cie stac zafundowac. Mieszkam w Holandii, przerabialam;-) Osobiscie zawsze mialam zasade, ze jade na wakacje tylko do kraju, na jaki mnie stac, zeby spedzic czas na luzie i nie przeliczac ceny kawy czy piwa. Jesli jade do krajow skandynawskich, wiem ze wyjdzie drozej niz w holenderskim pubie czy restauracji, ale nie przeszkadza mi to;-)
Smerfetka860323
9 września 2020, 15:18Może gościa zabiły norweskie ceny i nie chciał się tym piwem zakrztusić. Najgorsi tacy co to ochoty nie mają i nie będą kupować ale jak zaproponujesz to wtedy bardzo chętnie bo nie za swoje😃