Dni ida jeden za drugim i staram sie robic cos ze soba. Plan zaklada 3 podstawowe elementy
1. 10 000 krokow - ostatnie 3 dni udaje mi sie tyle wylazic, wiec OK, plus codzienne cwiczenia na brzuszki. A miesnie bola, wiec cos sie tam dzieje..
2. Niepicie alkoholu - od soboty wypilam szklanke piwa do domowej pizzy, wiec przymkne na to oko. Za to wlewam w siebie 2litry wody gazowanej..
3. Sesja na Jurinie - tu nie ma bata, siedze 1h dziennie. Kopie ten brzuch pradem i wymuszam skorcze;)
Ciekawe ile wytrwam w tym pseudoplanie. Jak na razie idzid calkiem niezle. No ale wiadomo. To dopiero szare poczatki. Choc nie ukrywam w ciagu tego miesiaca chcialabym jakos sie ogarnac i czuc sie sama ze soba lepiej.