Radosc z wizyty u fryzjera - bezcenna! Plotki byly ze podniesli swoje ceny z uwagi na koronawirusa.. ja zaplacilam moze 10% wiecej niz ostatnio.. ale biorac pod uwage ze scinal mi wlosy dlugie do pasa .. pocieniowal ostro i siedzialam godzine to uwazam ze nic nie podrozalo;)
Poza tym objadam sie truskawkami .. wraz z otwarciem granic powoli oswajam sie z mysla ze trzeba wybrac sie do kilku lekarzy przed powrotem do kraju fiordow..
Jak ja nie lubie lazic po lekarzach a tu nie dosc ze dentysta, endokrynolog, dermatolog to jeszcze ginekolog... poki co zbieram sie na sile psychiczna by sie poumawiac..;)
Korepetycje ostatnio daly mi popalic.. w zwiazku z tym ze bede szukac nowej pracy, ostatnio bawilismy sie w rozmowe kwalifikacyjna. Czulam sie doslownie wypruta z mozgu.. po polsku odpowiedziec no problem, po angielsku no problem.. ale juz po norwesku... uff.. no ale moj koles stwierdzil ze poszlo ok a skoro nie oszukuje nikogo ze smigam po norwesku to beda to miec chyba na uwadze. Zawsze jakis progres. I nowe slowa...ufff.
Janzja
11 czerwca 2020, 14:09Ja też chcę do fryzjera, ale coś mi nie odbiera telefonu :D. Kochałam się w Norwegii w czasach podstawówki, ależ masz fajnie :). Mam nadzieję, że rozmowa przebiegnie pomyślnie. Swoje wysiedziałam onegdaj w UK więc wiem jak to na emigracji jest. Powodzenia.