Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga mnie przerazila.


moze i tragedii nie ma, ale zaraz bedzie. Nie uaktualniam paska bo nie zamierzam wpedzac sie w zly nastroj. Postanowienie - trzena cos z tym zrobic.Wiec wracam na dobre tory. 

*Odstawilam alko ( wow no juz drugi dzien na trzezwo chodze) 

*wyciagnelam steper i cale dzis 20min ( i wcz tez) wydreptalam. 

*Zaczelam szykowac sie rozciaganiem na glebokie sklony by jak kiedys, za mlodu - jakbym teraz miala z 50 lat -  dotknac glowa do kolana.  Jak pojdzie - sie okaze. 

Okres nadchodzi wielkimi krokami i czuje juz ten niepokoj wewnetrzny - spielam sie dzis z mama podczas robienia sernika. Bo chcialam zeby mi cos doprecyzowala z tych proporcji co mamy w domu skladniki zeby nie lezc do sklepu. A ona - jak to ona przejela robote i sernik. Szlag mnie trafil ale powstrzymalam wszystko zle co juz mialam na koncu jezyka i powiedzialam ze teraz to juz sobie dokoncz co robisz. Mialas mi pomoc a nie za mnie zrobic. Nie wiem czy dotarlo. Myslalam ze nie.

Ale. Przed chwila jak bylam jej wlaczyc norweska telewizje na tablecie zeby sobie posluchala jak to brzmi to skwitowala to, co juz zla za sernik nie jestes? Wiesz chcialam ci pomoc i zrobic mase. Wiec nie, nie jestem zla. 

Zrzucam to na hormony i fakt ze czuje sie tu jak pasozyt sprawy nie poprawia, wiec skul dziub Alex i sie usmiechaj;)

  • WracamDoFormy2020

    WracamDoFormy2020

    22 kwietnia 2020, 11:29

    "( wow no juz drugi dzien na trzezwo chodze) " - leże :D!!! jak skłony poszły? a spięcia z mamą... cóż, czasem są takie dni. najgorzej, jak i Ty i mama macie gorszy dzień, wtedy armagedon wisi w powietrzu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.