Wlasciwie to nie wiem czy to nazywac pamietnikiem odchudzania..moze bardziej publicznym pamietnikiem. Dla zasady. Bo czy ja sie odchudzam? Tak srednio. Nie mysle o tym jak o odchudzaniu. Owszem nie chce zle sie czuc ze swoja waga jak mialo to miejsce w momencie przebudzenia 9kg temu.. ale zebym liczyla co jem i ze czegos zjesc nie moge to tez nie.
Bo ja lubie jesc. Lubie wybierac na co mam ochote, lubie duze porcje jesli jest pyszne, i wino. I nic tego nie zmieni. W ndz po miesiacu chyba V przyniosl do domu czekolade. Bardziej oczy chcialy niz zoladek. Bo pozniej pol nocy spac nie moglam. Czulam sie fatalnie. Ale ochota na slodkie po dniu dzisiejszym zaspokojona chyba az do swiat.
Dzis na lajcie 4.km ma silce z usmiecham, bez spiny, na biezni. Rano korki..psychiczne molestowanie wyzyte fizycznie ma biezni i w saunie. Potem juz tylko kanapa i tv z norweskimi napisami. Bardzo bym chciala obejrzec chirurgow wiec jesli ktos wie gdzie moge ostatnie 4 odc zobaczyc, prosze dajcie mi znac !
Jutro pranie mamy na 10 zarezerwowane. Nie dam.rady wstac..moze.ksiaze sie ruszy..jak nie trudno, bedziemy koszule prac w zlewie;)
Laurka1980
27 listopada 2019, 07:21W tym całym odchudzaniu, czy też po prostu stylu jedzenia najważniejszy jest chyba zdrowy rozsądek.