Chodzi mi po glowie rower. Widzialam miejsce na ktore chcialabym pojechac, ale tylek jeszcze mnie boli od srody wiec nie wiem czy wysiedze na twardym siodelku dluzej..tym bardziej ze pozniej czeka mnie upojne 8h w pracy.
Ruch w pracy nie slabnie. Sezon w pelni. Odliczam dni do lipca, w ktorym to miasto opustoszeje i wszystko wroci do normy. Bo o tyle o ile lubie pracowac, tak tyranie z ludzmi zatrudnionymi po znajomosci ( bo znajomego corka) ktorzy maja 2 lewe rece do roboty, regularnie podnosi mi cisnienie..
Co do jedzenia. Ja uwielbiam mango! To pakistanskie jest cale zolte, szybko sie obiera i generalnie jest latwiejsze w obsludze niz duze zielono-czerwone. Do musli w sam raz na sniadanie. A druga polowka wyladowala w galaretce na potem.
***
Piekna pogoda,wiec zamiast na silke - rower. Bylo cudnie.Plaza,kamienie,taka dzikosc i czystosc w jednym. I prawie zero ludzi.