Waga ani drgnie. Wrrrr...
Cm spadl z cyckow i talii. Reszta stoi. Stoi, a ja czuje ze nadchodzi @ i nosi mnie od kilku dni, wiec cierpliwosc nie jest teraz moim przyjacielem. Zdrowy rozsadek mowi ze mi ze ten pomiar jest o kant, bo za 2 dni wszystko bedzie mniejsze i cale to napiecie (w koncu) zejdzie...
Wczoraj w koncu na biezni 5km! Nie wiem jak ta bieznia mierzy bo wydawac by sie moglo ze bieglam i bieglam...ale jest! Alkoholu dalej nie pije - poza tym, ze w pracy jakies wino musze posmakowac - ale to jest niezalezne ode mnie. Takze juz dobre 2 tyg o suchym pysku chodze - dziwnie budzic sie rano bez kaca:D
Zamowilam sobie onesie na zalando. Niby pisali ze wypada wiekszy, wiec wzielam mniejszy niz normalnie, i jest troche za krotki,wiec teraz zabawa w odsylanie, nowy od razu juz zamowilam, wiec mam nadzieje ze do konca tyg dojdzie...fakt ze cieply jest, idealny na kanape:D
Prezenty swiateczne wszystkie juz kupione. W koncu,bo jeszcze dzis dokupilam cos dla siostrzencow, bo wydawalo mi ze za maly prezent to byl .. swieta coraz blizej...
* * *
Nasze pierwsze wspolne drzewko:D