Weekendy są takie cudne... spanie przed tv, budzi mnie mtv! Kawka w łóżku, jajecznica na śniadanie - żyć nie umierać! Tak w ogóle to miałam w tym tygodniu fazę na jaja- chyba 15 zjadłam..ciekawe co na to poziom cholesterolu..:)
Dziś proszony obiad, więc zamiast stać nad garami - uciekłam na siłkę. Oj dawno tam nie byłam w weekend. Zapomniałam, jak tam wtedy jest hmm... PRZESTRONNIE! Ludzi malutko, urządzenia na wyciągnięcie ręki...i w końcu bok na tyle rozruszałam, że przestał mnie boleć! Po 4 dniach nie możności wyciągnięcia lewej ręki, w końcu mogę się przeciągąć i obracać swobodnie. Jaka ulga!!!
700 kcal spalone w ponad godzinkę... relax w saunie (po wiekach przerwy, bo zawsze ktoś tam siedzi) - owocny dzień! Parcie na bieżnie zaliczone- tylko 30min, ale dłużej na dziś nie dałabym rady..Same piękne aeroby zaplanowane i wykonane: rower, wioślarz, orbi, bieżnia. Me likes
Brak przekąsek. Brak alkoholu. A chęć jest! Od rana po głowie chodzą mi domowe gofry.. ale nie poddam się! Nie nie! Za to kolacja na wypasie - Prawn Madras! Czyli krewetki w ostrym sosie po indyjsku...uwielbiam! Wygląda to mniej więcej tak: (tu ktoś ładną fotkę zrobił, więc korzystam) i już z daleka pięknie pachnie..
Już wkrótce będę częstym gościem w małych, indyjskich take away... uuu... Pyszne curry..i pyszne placki Naan..na samą myśl zaczynam odczuwać wielki głód, więc niech się szybko gotuje!
lovecake33
8 września 2013, 23:00Ale dajesz czadu z tymi ćwiczeniami. Jedzenie wygląda obłędnie. Pozdrawiam!
awalyna
8 września 2013, 19:22jeeej, ale pyszne!