Pojechałam do Galerii, z zamiarem wbicia się w marynarkę, która wisiała i wisiała na wyprzedaży...i tak oto taaaadaaaaam! Wbiłam się w to cudo...plus kilka innych lumpów, bo skoro już tam byłam, to grzechem byłoby nie skorzystać!!! Ogólnie w cenie marynarki, dostałam jeszcze koszulę i sweter:D Jest dopsz......dobra passa trwa!!!
Jak ogarnę w pokoju (bo krasnoludki burdel niesamowity tu zrobiły!), to wrzucę Wam foty...takie pastelowe fajne kolory..jak to moja mamuśka stwierdziła TY W RÓŻU??BOLi CIE ŁEB? Idą zmiany, oj idą...
Nic to, że w ramach powrotu do domu kupiłam chipsy i 0,5 żubrówki, których już nie ma. Życie warte jest funta kłaków.a w tamtym momencie, zakupy dały mi takiego powera na zachcianki dodatkowe że ufffffffffffff!
Ciuszki mają się super, moje samopoczucie też! Uwielbiam rodzinne wstawianie się w imię większego dobra:D Na siłowni zgubiona masa kalorii - przede mną ćwiczył karakan 165cm, facet, któremu wydawało się że pozjadał wszystkie rozumy.......jak ciężko było mi nie śmiać się jak się spinał na 6,5 kg rozgrzewce na bicepsy.....i całe 45 min udawał potem że to co wziął na daną partię ciała jest ok, kiedy tak naprawdę ciężar robił z nim co chciał...ahhhhhhh faceci:D
bree91
13 sierpnia 2013, 17:02Pozytywny wpis;) a zakupy swietne;)