Od ostatniego ważenia, które miało miejsce w poniedziałek, nie zanotowałam żadnego progresu. Waga stoi jak zaklęta. Post utrzymany, woda wypita, nadal jem niskowęglowodanowo i... nic. Trochę to deprymujące.
Moje dziecko daje mi popalić. Chce mnie wykończyć. Od poniedziałku tylko by na rękach przesiadywała i usiąść nie daje, trzeba nosić. W nocy budzi się co chwilę, dziś obudziła się koło 1 i już jej się spać odechciało. Jestem zmęczona i chce mi się spać.
Ćwiczę boczki i nawet raz udało mi się wyszczotkować.
Ale co tu zrobić z tym zastojem 🤷♀️
PACZEK100
11 czerwca 2021, 11:47Podobno zastoje trwają i po 3-4 tyg...A może to stres? Mała może mieć jakis skok rozwojowy, pamiętam że wtedy syn był okropnie wykańczający.
Alemia
11 czerwca 2021, 13:15Tyle tygodni bez efektu nie wytrzymam, pewnie jak to zacznie się przedłużać to obetnę kalorie. Mam nadzieje, że to skok rozwojowy i mała da mi przynajmniej spać w nocy. Choć trochę.