Kopnijcie mnie w tyłek, błagam! Już nie mam do siebie siły. Co wstanę, to upadam. Tyję! Zaczynam, kilka dni jest ok i klapa. Po raz kolejny obiecuje sobie, że zacznę od poniedziałku. No dobra, od jakiegoś tygodnia było w miarę ok, ale nie idealnie. Ja nie mogę sobie pozwalać, na żadne odstępstwa, bo wszystko się sypie. Dzisiaj były urodziny babci i cóż... popłynęłam jedzeniowo. Waga na pasku nieaktualna, nie wiem ile ważę. Od czwartku mam jeszcze strasznie wzdęty brzuch i to jeszcze bardziej sprawia, że czuję się jak słoń.
Nie mam pomysłu, jak jeść i co, żeby czuć się dobrze, chudnąć i nie mieć takich napadów obżarstwa. Kiedyś umiałam jeść dobrze, zdrowo i czułam to. Teraz jakoś tak się pogubiłam.
Pomóżcie, zmotywujcie, bo ja już sama nie daję rady,
a na rodzinę nie mam co liczyć (pisałam poprzednio).
kisielek27
17 września 2013, 21:20Hej:) Nic się nie martw, najgorzej się poddasz:) Ja trzy dni byłam na weselu i nie pytaj co jadłam:) Przegięłam ostro, ale i tak jestem zadowolona, bo chociaż przytyłam 1 kg to wracam tu i się nie poddaję:) Spróbuj jeść 4 razy do 5 razy dziennie, nie doprowadzaj się do stanu wygłodzenia, bo potem się nie panuje jak się dorwiesz do lodówki:) Jeśli zjesz coś słodkiego to nie miej wyrzutów wszystko jest dla ludzi:) Oglądaj sobie codziennie efekty odchudzania, a wieczorem przed snem wyobrażaj sobie, że osiągniesz upragniony cel:) My tu jesteśmy by Cię wspierać:) I może odpuść troszkę sobie, masz super wagę, więc nie musisz się katować, jedz normalnie, tylko regularnie np. ja jem co 3 godziny:) No i wiadomo zero chipsów, fast foodów i słodkich wód gazowanych:)
Olaa92
15 września 2013, 23:21Dasz radę :)):) Nie ma co się załamywać :) Pomysl, że jak teraz się weźmiesz w garść to za jakiś czas będą efekty, to o czym marzysz-idealna figura!!! A jak nie to czas zleci ui za kilka miesięcy sobie pomyślisz, ze dalje jest tak samo, nic nie schudłaś,a przytyłaś itd... Kochana dupja w górę i bierzemy się do robotyL) Kg same nas nie polecą, musimy się postarać, ale damy radę, bo przecież warto :)):)
Olakm
15 września 2013, 22:56Dziękuję bardzo za komentarz :) Wiesz co ja też kiedyś miałam wyrzuty sumienia jak coś zjadłam "zakazanego". Ale teraz już nie. Jeżeli mam ochotę na cos słodkiego to jem to rano, bo i tak to spalę :) No to widzę, że nie jest tak źle jeżeli piszesz, że biegasz i zapisujesz kalorie. A wpadki... cóż, każdemu się zdarzają. Więc się nie załamuj tylko do przodu. Dodaje Twój pamiętnik do ulubionych i będę sprawdzała co u Ciebie. Obiecuję, a możesz mi wierzyć, że jeżeli coś komuś obiecuję to dotrzymuję słowa :) Teraz życzę kolorowych snów :)
Olakm
15 września 2013, 22:16Kochana :) Nie ma co się załamywać. Ja też tak miałam, że nie mogłam sobie pozwolić na odstępstwa, bo jak tak to jadłam wszystko co mogłam :) Mam dla Ciebie radę :) Załóż sobie zeszyt i pisz ile kalorii zjadłaś no i staraj się poprawiać. Ja tak robiłam no i mi to pomogło. Ja tak miałam, że jak zjadłam cos więcej to już się nie załamywałam, ale tak nie można jak się potkniesz to szybciutko wstawaj !!!! Ćwicz przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. Może Zumba, skakanka, rower, rowerek stacjonarny, bieganie, pływanie .... Byle do przodu. Pamiętaj zawsze, że robisz to dla siebie. Więc przestajemy ubolewać tylko naprawdę zabieramy się do pracy. Jak nie my to kto. Ja trzymam kciuki za Ciebie, a Ty za mnie i masz mi pisać o postępach !!! Koniecznie :) A jeżeli chodzi o napady to możesz wtedy zjeść jabłko, marchewkę, wafla ryżowego :)