Zacznę znanym frazesem - ale ten czas leci! :) Naprawdę nie mam pojęcia, kiedy umknął mi ten miesiąc. Dni mijają mi w zawrotnym tempie i chwilami mam wrażenie, że wszystkie są takie same. Dlatego postanowiłam wrócić na Vitalię i pisać regularnie. To będzie moje wyzwanie na czerwiec. Chciałabym, aby kolejny miesiąc był ciekawszy, pełen drobnych wyzwań, bardziej świadomy, a nie standardowo dom-praca i nuda. Czas wyjść z utartego schematu, w którym wielu rzeczy mi się nie chce. Poza tym wiosna w pełni, a ja mam wrażenie, że jestem jeszcze na etapie snu zimowego. Potrzebuję kopa do działania! Także w czerwcu mam zamiar pobudzić swoją energię i zadbać o siebie. Urozmaicić swoją aktywność, wypróbować nowe przepisy, postawić na pielęgnację. Uwielbiam pisać sobie takie postanowienia, co prawda później bywa różnie z realizacją, no ale od czegoś trzeba zacząć. ;)
Dzisiaj zrobiłam sobie próbę generalną. :P Przyszykowałam wypasione śniadanie - placuszki twarogowe z borówkami. Trochę długo to trwa, ale efekt bardzo smaczny. Może zacznę od mini wyzwania w pierwszym tygodniu czerwca w stylu codziennie inne śniadanie. W końcu odkurzę te wszystkie książki z fit przepisami. ;)
Potem zrobiłam 10 min jogi, która mi udowodniła, że jestem strasznym drewnem. Oj, muszę popracować nad elastycznością ciała. Przyda się więcej rozciągania. Może przestaną mnie tak plecy boleć w odcinku krzyżowym.
A teraz planuję wybrać się na długi spacer do lasu i może przy okazji posłucham ciekawy podcast. No po prostu niedziela idealna. :P