W pamiętniku joanna1966 trafiłam na parę ciekawych komentarzy.
Muszę je sobie skopiować, bo warte zapamiętania :)))
Są to odpowiedzi na pytanie:
Ile razy można zaczynać dietę od początku? Pięć razy? Dziesięć?? Może pięćdziesiąt? Sto??
niunka34 napisała:
powiem ci tak jak ktos kiedys mi napisal...droga ,ktora idziesz
przeszlo tysiace miliony ludzi i im sie udalo-dotarli do celu,osiagneli
swoj cel....droga ,ktora obrali nie byla latwa,czasem upadali...czasem
byla pod gorke,czasem z kamieni ,czasem wpadali w dol ,ale wstawali
oczepali sie i dalej szli do celu....czasem wiatr i deszcz przerywal im
droge ale oni staneli tylko ma chwile i szli draga ,ktora sobie
wyznaczyli....i tak krok po kroczku dotarli na szczyt drogi ,ktora
nagroda byl cel-sukces....Zmien swoj tok myslenia-przeciez nie musiesz
chudnac,nic nie musisz,jestes
kochana,szczesliwa,lubiana,inteli.sliczna,nie musisz prowadzic zadnych
wojen o swoja sylwetke ,nie musisz z niczym walczyc....nic nie musisz
,ale mozesz Mozesz teraz juz w tej chwili powiedZIec sobie CHCE
przewrocilas sie na drodze,ale oczepiesz sie ,wlasnie to robisz i
idziesz dalej,kiedy znow dopadnie cie pokusa-powiedz sobie ,tak
zjadlabym to ,ale NIE CHCE ....
jedz co 3-4 godz,kiedy w miedzy czasie dopadnie cie glodzik oznaka ,ze
org chce pic nie jesc...wsluchaj sie w siebie....w swoj org.
celebruj posilki,ja planuje tylko jeden dzien ,rano postanawiam sobie
co dzis bede jesc...i trzymam sie tego,nie wazny jest czas ,wazne ze po
malu do celu...umiem mowic Nie , pokochalam swoje zdrowe zycie,czasem
dopadaja mnie maniakalno-glodowe mysli hihih wtedy mowie sobie o NIEEEE
,=i szybciutko zmieniam swoj tok myslenia,nie rozwijam tych mysli.
Nie wiem czy to co napislaam jest zrozumiale hihih ale ja to stosuje od
75 dni i na mnie dziala i szczupleje....moze tobie jakas rada sie
przyda ,i nie poddawaj sie cel jest na wyciagniecie reki zycze sukcesow
AskaGrubaska
Człowiek w słabości się doskonali. Banał? Wyobraź Sobie, że nie
chciałabym aby ktoś podarował mi te upragnione (powiedzmy) 60kg. I
abym, jak za dotknięciem różdżki stała się "laską". Właśnie ta droga,
to zdobywanie szczytu, ta walka (jak w moim motto: "ze sobą, o Siebie,
dla Siebie") ma dla mnie największą wartość. To właśnie wtedy dopiero
staję się...
A jeśli mogę jeszcze podpowiedzieć Ci coś konstruktywnego, to pisz
trochę więcej o swoim zmaganiu się z odchudzaniem. Wszystkie uwielbiamy
czytać Twój pamiętnik i zawsze dobrze się tu bawimy, ale nie zapominaj,
że ten portal jest dla odchudzających się, życzliwych i rozumiejących
ten problem ludzi i właśnie grono Vitalianek stanowi najmocniejszą
grupę wsparcia dla nas wszystkich. Buziole!
A oto mój komentarz:
Nie odpowiem ci, bo ja już bardzo dawno straciłam rachubę. W zasadzie
uważam odpowiedź za liczbę nieskończoną, chociaż kiedyś tam się to
skończy (oby trwało jak najdłużej!!!!). A czy warto? Zaśpiewaj sobie
kabaretową piosenkę: "...jedno co warto, to upić się warto..." Ja to
podejmuję walkę chyba z przyzwyczajenia, bo jak się ocknę w rozmiarze
52 i wyżej, to mi czegóś tak brak :)))))) Zobaczę co inni napisali na
ten temat. Człowiek uczy się przez całe życie! :)))) Buziaczki!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
renia1963
16 września 2009, 14:32bardzo ładnia napisła niunka 34 i podpisuję sie pod tym . Pozdrawiam
pinia0
16 września 2009, 13:49ładnie to napisała niunka34, coś w tym jest. Ja od kiedy pamiętam to się odchudzam - to mój drugi zawód normalnie ;) Póki co motywacją moją jest że mam opasłe cielsko i ciężko o kupienie fajnego ubrania bo we wszystkim wyglądam jak krowa przez duże K.... Buziaczki!!!
gzemela
16 września 2009, 13:16Można też być cały czas na diecie. Nie wiadomo, kiedy się kończy i kiedy zaczyna ;) <br> Co do zapisywania tego co się zjadlo. Może to i nudne, ale kiedy zaczęłam zapisywać co zjadłam byłam w szoku, że aż tyle !!! Wcześniej myślałam, że jem niewiele, jak wróbelek ;) Tyle, że wróbelek zjada dziennie tyle, ile sam waży :).
malgocha0411
16 września 2009, 09:13No cóż mozna wiele razy zaczynać...tak jak w moim przypadku...zaczynałam juz wiele razy, a to dlatego że nigdy nie kończyłam zatrzymywałam się na środku drogi i ...jak nie idziesz do przodu to się cofasz i tak było efekt jojo gwarantowany...i znowu od początku
joanna1966
16 września 2009, 07:28Madre te dziewuchy na vitalii, oj mądre..! tu człowiek płotu się trzyma z rozpaczy, żeby paść a te nie pozwolą:) tylko zbierac się do kupy i naprzód!! Nic, ze po raz 150!!! Do skutku! matko, jaka jestem poobijana..masz racje z tym kabaretem;) "jedno co warto..."!!!!!!!!!!! tyle że i tam cholercia siedzą te przeklęte kalorie:))))