To zdjęcie ściągnęłam od Nejtiri. Dało mi dużo do myślenia, bo podziwiać nie ma czego.
Cóż, dążymy do tego po prawej stronie!!! Nie ma innego wyjścia!
Wczoraj była basen i godzinna praktica z księciem małżonkiem. Nie było rowerka, ale taki był plan. Będzie dziś Waga dzisiejsza podobała mi się bardzo: 93 kg. Jeszcze chyba do końca nie zaakceptowałam faktu, że będę chudnąć bardzo powoli. Jeszcze 15 lat temu szło szybko, teraz trzeba uzbroić się w duże pokłady cierpliwości do zrzucenia dużych pokładów tłuszczu. I nie zniechęcić się w połowie drogi!!!!!
Trzymajcie za mnie kciuki dzisiaj, bo mam paskudną hospitację
fiona.smutna
22 lutego 2013, 19:20mnie też dlugo kusiła, przeliczałam i było mi szkoda kasy. Ale ja mam dużo do zrzucenia, W którymś momencie zauważyłam, że kręcę się w koło. Co w tygodniu schudnę - w weekend nadrobię. Zaryzykowałam.... dziś nie żałuję ani jednej wydanej złotówki:) i nie dlatego, że mam ich od groma - nie mam. Od półtora roku na gołej pensji i L4. Ale jestem warta każdej złotóweczki wydanej na tę dietę:)
koontza
22 lutego 2013, 09:46Trzymamy kciuki.....czasem tak to juz jest ...ze wszystko idzie powoli...mi naprzyklad bardzo powoli odchodzi ból barku i ramienia......i kilogramy tez :)
olaoska
21 lutego 2013, 19:22kciukasy zaciśnięte :):)
gloriaimelman
21 lutego 2013, 14:49trzymam kciuki :-)
patih
21 lutego 2013, 14:36super to zdjęcie
barbara.nowowiejska
21 lutego 2013, 14:27Będę na tym wieczornym koncercie w filharmonii. A Ty grasz w orkiestrze? Kciuki oczywiście trzymam.
nagietkadietka
21 lutego 2013, 06:51b ędę trzymać :) i Pełna mobilizacja Kochana :)) BUźka