Wczoraj na obiad zakupiłam sobie zamrożone hortexowskie danie ze szpinakiem oraz naszło mnie na wątróbkę drobiową. Na deser rozgniecione truskawki. Kolację jednak zjadłam: twarożek domowy z pomidorem i bazylią i znów deser - arbuz.
Zaliczyłam dzień bez słodyczy
Jeszcze wczoraj miałam plana, żeby rano zacząć znów rowerkować, ale jakaś taka nieprzytomna wstałam i nie wiem, czy mogę znów zacząć, ze względu na kolano. Mam wrażenie, że jest lepiej. A na rowerku i tak jeżdżę bez obciążenia. Może jutro będę bardziej tomna
Teraz kończę kawkę. Rano zważyłam się: 94,3 kg
Idzie w dobrym kierunku!
Na śniadanko wsunęłam twarożek wiejski z szynką i pomidorem + kromka chleba wieloziarnistego.
Dość użalania! Trzeba wziąć Wielką D w garść (w zasadzie ze dwie i to duże, bo się nie zmieści) i do roboty!!!
Krynia1952
21 czerwca 2012, 20:34Brawo!!!!!
Marlena1966
21 czerwca 2012, 19:02Ciesze się,że zaczęłaś notować to co jesz - duży plus. Gratuluję decyzji, efekty niebawem się pojawią. :)))
wandalistka
21 czerwca 2012, 11:50pilnujesz sie i waga odrazu spada:) gratuluję!
szukammotywacji
21 czerwca 2012, 11:09dzień bez słodyczy - super :-)) ja podjadam ostatnio herbatniki....
ania9993
20 czerwca 2012, 13:43nic tak dobrze nie motywuje jak spadajaca waga aby sie nie poddawac-rezultaty w koncu nadejda.
Granutka
20 czerwca 2012, 11:07Najważniejsze,że dajesz radę i oby trwało to dłużej!!! Pozdrawiam