A przecież wczoraj miałam też całkiem odjechany dzień.
Jeździłam dużo po Olsztynie , załatwiałam różne sprawy i zakupy i nagle...
autko zgasło mi na skrzyżowaniu!!!! Czemu??!!! Za co??!!!
Jedna zmiana świateł: nic, omijają mnie a ja na awaryjnych.
Druga zmiana: dalej stoję.
Pan za mną się zlitował, bo już wysiadłam i usiłowałam sama zepchnąć na chodnik. Nadjechała policja i już zepchnęli mnie całą ferajną i zostawili mnie na pastwę, czego to nie wiem dokładnie. Pan policjant się nie czepiał, tylko pomógł
. Chyba gdzieś się spieszył...
Stałam i myślałam. Wskaźnik paliwa wskazywał, że mam jeszcze 1/4 baku, ale on dziwnie pokazuje i może kłamie. Zadzwoniłam po blisko mieszkającego przyjaciela z kanistrem i lejkiem. Pojechał ze mną swoim autkiem po olej, wlał i poczekał, czy zadziała, bo może to jednak co innego. Zadziałało, aczkolwiek przestałam liczyć na uczciwość mojego wskaźnika paliwa.
Nigdy nie przypuszczałam, że samochód mi zgaśnie z takiego powodu i to na skrzyżowaniu!!!! Kiedyś zawsze musi być ten pierwszy raz
Niewiele ma ich już przed sobą
zosienka63
21 września 2011, 10:46napewno to nie było śmieszne dla ciebie , jak samochód nie mógł ruszyć . Po wszystkim można sie pośmiać . Pozdrawiam . Stasia
elasial
21 września 2011, 09:21mają to do siebie,że zawsze się psują w najmniej oczekiwanym i z reguły newralgicznym dla ruchu miejscu. Ale sobie poradziłaś,to najważniejsze...pozdro..
Karampuk
21 września 2011, 07:22dobrze ze nie jestes blondynka hi hi