Przed chwilą jeszcze byłam na spacerku z Puciem, ale tylko takim na sikundę i już całkiem opadłam z sił. W oczach piasek, palce bezładne, nie da się pisać, nie trafiam w literki.
Acha, Pucio dostał wczoraj gustowne, czerwone szeleczki. To tak przy okazji wizyty u weterynarza. Nie, nie, nie, nic sie nie stało. Trzeba tylko było odrobaczyć i wysmarować mazidłem przeciwko kleszczom, bo u nas ci ich dostatek, a przecież wiosna i nie tylko roślinki budzą się do życia. A na szczepienia będzie czas w czerwcu.
Uciekam spatku, dobranoc
PS. Z dietka w porządku. Waga też była dziś milsza. Jest jakaś szansa na dobry piątek :)
kwiatuszek170466
22 marca 2007, 17:32Fajnie że udało ci się poćwiczyć człowiek się bardzo dobrze czuje po ćwiczeniach.Ja dzisiaj ćwiczyłam 15 minut bo ciągle ktoś się szfędał a ja się wstydzę przy kimś ćwiczyć.Fajny ten twój piesek.No u nas też jest bardzo zimno.PA PA
maksima
22 marca 2007, 12:41dziękuję!Mój piesek to też kanapowiec . Dużo spacerujemy ,a u nas też kleszczy nie brakuje. Pozdrawiam.
maksima
22 marca 2007, 06:40nie weterynarza tylko pieska.
maksima
22 marca 2007, 06:39szczeniaczka i ....co to jest za mazidło na kleszcze?I jak to się stosuje.Ciekawe czemu mój weterynarz o tym mi nie powiedział?!Może dlatego ,że ostatni raz szczepiłam go w lutym?