Waga: 86,7 kg
Rowerek: 30 km
Pochłonięte: 1980 kcal
Wiem! Trochę za dużo, chociaż mniej niż mój wskaźnik całkowitej przemiany materii (na razie 2370 kcal). Wszystko było dobrze, dopóki książę małżonek nie otworzył mieszanki studenckiej: wciągnęłam ok. 540 kcal. Muszę na przyszłość uważać na to!! Wprawdzie to nie słodycz a samo zdrowie, ale kalorii ma od groma. Dlatego też z lekka zawahałam się, gdy można było wrzucić 5 zł do skarbonki. Ale suma sumarum wrzuciłam.
Zaczynam dzień od ciepłej wody z cytryną, potem z wielką przyjemnością wypijam kawę z mlekiem. I jak na razie, mimo ograniczenia ilości jedzenia odnoszę codzienny, poranny sukces kibelkowy.
Z piciem wody w ciągu dnia też jest coraz lepiej, więc chyba nie powinnam się martwić o kolejne "sukcesy".
Jeszcze jedną bardzo ważną rzecz muszę w swoim odchudzaniu wypracować: godziny posiłków. Niestety są na razie ruchome
Albo się zagapię, albo nie przygotuję wcześniej, żeby ze sobą zabrać. Najlepiej by było jeść o 7 porządne śniadanie, 10 jakąś przegryzkę, 13 konkretny obiad, 16 mały podwieczorek i o 19 kolację. Byłoby akurat. Ale chyba to się nie sprawdzi, bo przecież 3 razy w tygodniu mam próbę od 19 do 21, a z domu wychodzę o 18. Chyba trzeba zrezygnować z jednego posiłku, tym bardziej, że czasem mogę wstać o 7 a nie o 6
np w sobotę i w niedzielę.
Zatem 8 śniadanie
12 II śniadanie
16 obiad
20 kolacja (w przerwie próby, przecież mogę zabrać w pudełku)
Tak nawet będzie pasować jak wrócę do pracy.
Czyli: WYKONAĆ!
Wczoraj byłam na zebraniu u syna. I zgłosiłam się jako opiekun na wycieczkę do Berlina
Oczywiście po wcześniejszej konsultacji z synem, żeby nie było, że "stara" chce mu popsuć wycieczkę. Pani chyba się ucieszyła. Wszak to dodatkowa osoba, która mówi po niemiecku i w dodatku rodzic! Zastanawiałyśmy się, czy w związku z tym może zrezygnować z jednego szkolnego opiekuna. W końcu ja też mam wszelkie uprawnienia, skończyłam przecież kurs kierowników wycieczek. Jednak nie pamiętam, czy opiekunem nie musi być przypadkiem pracownik danej szkoły. Trzeba sprawdzić. Wtedy nie musiałabym płacić za wycieczkę, ale jestem przygotowana na te 510 zł + kieszonkowe
Książę małżonek zabezpieczył akceptację
kwiatuszek170466
16 września 2010, 22:07Właśnie też słyszałam o tej wodzie ale nie wiedziałam jaka.Dzięki .
kwiatuszek170466
16 września 2010, 21:23A tą wodę to taką z butelki pijesz czy przegotowaną?No fajnie że jedziesz na wycieczkę.
elasial
16 września 2010, 13:21,że na poważnie postanowiłaś wziąć się za bary z kg. I podeszłaś do tego bardzo pragmatycznie. Wykonać! Tak jest !!!
asyku
16 września 2010, 10:55no tak regularne jedzenie to podstawa.na szczęście ja wróciłam do tego i bardzo się cieszę.Co 3 godzinki posiłek ,ale właśnie trudno jest gdy jakieś zajęcia mamy....no nic trzeba być twardym!!!ja jeszcze rowerek...pozdrawiam cieplutko<img src=http://www.gify.org/bazagif/slonce/sole008.gif>:)
uleczka44
16 września 2010, 10:32Ładnie idzie, i się rozwija. A wycieczka to bardzo dobry pomysł. Jak jest się wolnym od pracy człowiekiem, to można akceptowac takie niespodziewane, nieplanowane okazje. Dobrze Ci zrobi wyjazd do berlina z dziećmi. Przewietrzysz codzienność.