Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wredne choróbsko
31 stycznia 2007
O rany! Nie spodziewałam się tylu komentarzy pod jednym zdaniem! :) To bardzo, bardzo miłe.
Najpierw się wytłumaczę, dlaczego dopiero od piątku. W zasadzie to już się trochę staram, ale dopiero jutro dostanę plan diety, którą mam zacząć od piątku. Zatem od piątku pełną parą...
A propos para: ostatnio codziennie mąż "daje mi w kość" i zawzięcie ćwiczy ze mną tango. Wczoraj 2, a dziś godzinkę, mimo mojego złego samopoczucia (chyba grypka mnie dopadła). Mam nadzieję, że się szybko nie zniechęci :), bo bardzo podoba mi się ta forma ruchu. Trzeba będzie też przeprosić rowerek, dzisiaj jeszcze sie zleniłam, ale chyba nie powinnam męczyć zbytnio organizmu, gdy mam stan podgorączkowy. Tym razem to chyba nie wymówka. No dobra, ale tego snikersa to mogłam sobie dziś darować, no nie?
mychaszka
1 lutego 2007, 20:46mnie na grypę pomaga grzane piwo i potem pod kołderkę, grzać się i wypocić... dobrze działa, choć jest kaloryczne ;P powodzenia w diecie i tak trzymaj z tym tańcem, rowerkiem (choć dziś już sobie daruj, bo przy chorobie to może nie wyjść ci na dobre) i dietą :P pozdrawiam!
szymonska
31 stycznia 2007, 21:48I ZDROWIEJ I DO DZIEŁA Z TA DIETKA.TYM BARDZIEJ TRZYMAM KCUKI BO JESTES Z MOICH STRON. POZZDRAWIAM.