alam
kobieta, 57 lat
Olsztyn
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Idzie ku lepszemu :))
11 marca 2010
Czuję się już lepiej, jest szansa, że pojadę jednak pośpiewać do Kaliningradu, a nie tylko na wycieczkę krajoznawczą :)) Wprawdzie nos zapchany, ale da się wytrzymać. Jakiś wycior się załatwi i będzie dobrze Jednak to był dobry pomysł, żeby zostać w domu!
Tym bardziej, że akurat córka z Gdańska przyjechała i jedzie dopiero po południu z powrotem. Mogę ją jeszcze jakimś obiadkiem rozpieścić, bo sama na tych studiach coś sobie tam pitarasi, ale to nie to samo, co mamuśka przygotuje! Wczoraj upiekłam jej schabu i chlebka, żeby ze sobą zabrała. Synuś też dziś siedzi w domu, bo dostał w szkole pozwolenie na "wagary". W poniedziałek ma konkurs wojewódzki i pozwolili mu zakuwać w domu. Fakt, jak wraca po lekcjach i musi się przygotować na następny dzień, a jeszcze jak mu wypadnie po południu angielski, to już nie ma siły i czasu na naukę ekstra do konkursu. Muszę go tylko obudzić, żeby nie spał do południa. Dzięki dyspensy od szkoły mógł wczoraj z siostrą też trochę pogadać i się odstresować, a nie tylko ciągle ze starymi
Ależ mam na dziś planów!!! Chyba naprawdę już dobrzeję
Muszę wsiąść na swój rowerek-biurko i popedałować podczas sprawdzania prac, bo sterta rośnie a czasu jak na lekarstwo. Ratuje tylko robota 2w1, inaczej nie miałabym czasu na ruch. Wczoraj 30 km zrobiłam podczas sprawdzania próbnego sprawdzianu, a potem podczas filmu z rodzinką zaliczyłam 40 km. O dziwo, podczas kręcenia nie leci z nosa!!!
W ogóle byłam wczoraj bardzo pracowita, bo nawet 2 godz. poprasowałam i prawie wyszłam z zaległości w tym zakresie. Na dziś jakaś marna resztka mi została ale to od 13-tej, gdy będzie tańsza taryfa.
Czy też tak macie, że dzień po oficjalnym ważeniu (jeszcze wredniej jest, gdy właśnie w ten dzień) waga pomimo braku jakichkolwiek grzeszków, raptem podaje praktycznie kilogram więcej Ja mam tak od miesiąca, potem ciężko pracuję cały tydzień, żeby to wyrównać! Dopiero dziś, od poniedziałku, waga pokazała mi wynik zbliżony do paska. Wredota!!!! Czasem działa to bardzo demotywująco, chociaż ostatnio nic nie jest mnie w stanie odwieść od grzecznego dietkowania. W niedzielę jednak będzie ciężko! Jesteśmy zaproszeni na urodziny siostrzenicy męża i tym razem nie wyłgam się chyba od zjedzenia kawałka torta. Nie chciałabym, żeby dziecku było przykro. Ale może uda mi się jej wytłumaczyć, w końcu jest już w IV klasie, że ciocia się zawzięła!
Wczoraj byłam przez cały dzień odcięta od świata, zmieniali mi internet na 5 razy szybszy , teraz to będę śmigać po stronach
paskudztwoo
12 marca 2010, 16:57chyba nie wolno sie przed waga przyznawac ze to dzien oficjanego wazenia, moze da sie ja jakos oszukac :P
uleczka44
11 marca 2010, 20:57Odrabianie prac domowych, filutka z Ciebie. Ale z drugiej strony, kiedy te wszystkie prace domowe ma przerobić kobieta pracujaca..Życzę Ci dobrego głosu w Kaliningradzie.
Isabel1973
11 marca 2010, 10:40pranie, prasowanie, sprawdzanie klasówek, gotowanie dla rodziny, pedałowanie... normalnie cyborgi!!!!
oficjalnaJ
11 marca 2010, 08:58i zjedz 1 kawałek, możesz przecież nie zjeść czegoś innego w zamian i dodatkowo posiedzieć przy biurku ;-)