alam
kobieta, 57 lat
Olsztyn
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)))
26 lutego 2010
Współczuję swoim uczniom...
Wreszcie weekend!!! Jutro się wyśpię.
Dziś jeszcze imprezka do zaliczenia i wolne
Zaliczyłam już jedną, ciastową: żegnamy koleżankę, która zmienia pracę.
Wieczorem idziemy, tym razem do niej do domu, na ciąg dalszy.
Sama siebie nie poznaję!!! Poszłam głodna, bo liczyłam na to, że będą jakieś owoce i zjem je zamiast obiadu. Niestety były same ciasta Wyglądały bardzo smakowicie i sądząc po prędkości znikania, nie tylko wyglądały. Cieknącą ślinkę zapiłam pyszną herbatką. Jedną, drugą ... dziesiątą. Usiadłam przy stole z koleżankami z myślą, że tym razem nie dam rady, ale im później zacznę, tym mniej pochłonę. Patrzyłam na te ciasta, patrzyłam i naszła mnie taka refleksja: co z tego, że one są pyszne, zawsze są pyszne, więc nic nie tracę, bo w każdej chwili mogę je sobie zafundować, ale czy muszę???
I wyobraźcie sobie, że wytrzymałam i to bez poczucia, że się poświęcam, albo coś tracę!!!!
Rewelacyjne uczucie!!
A im bardziej mnie koleżanki namawiały, tym mniej chciało mi się jeść te słodkości.
Przyszłam do domu i zjadłam sobie rybkę z surówką!
Ale to wszystko tylko dzięki wam. Coś mi się jednak w głowie poprzestawiało (mam nadzieję, że nie poluzowało )
Wieczorem będzie trudniej, bo to człowiek bardziej zmęczony....
Ale na słodkie nie powinnam się skusić, a dietetycznie i tak może być!!! I tej wersji dziś będę się trzymać!!
Dziś miałam krótko lekcje, to zaliczyłam już rowerek i hula-hop. Tylko godzinka, ale zawsze to coś!!! Mam nadzieję, że metabolizm podkręcony!
Waga dziś 78,3 kg mimo, że nie było wczoraj żadnych wpadek ani ilościowych ani jakościowych. Problem raczej w braku kibelka od poniedziałku. Walczę błonnikiem, otrębami i sokiem z suszonych śliwek kalifornijskich, żeby nie stosować herbatki z liściem senesu. Muszę te swoje leniwe jelita zmusić do normalnej pracy! Na razie cierpię, ale je przetrzymam! Zaparłam się, hi hi, nomen omen
Paseczka nie zmieniłam, bo robię to raz w tygodniu, w poniedziałek. Zapisywanie wagi raz na tydzień (a w zasadzie ważenie się, czego nie jestem w stanie wprowadzić w życie) ma swój sens. Wyniki są bardziej miarodajne... Taka jest moja teoria.
milo83
28 lutego 2010, 10:01Dzięki za odwiedzinki! Od jutra zaczynam! Trzymaj kciuki
ewajolantaw
27 lutego 2010, 12:54Alu podziwiam cię. Ale coś w tym jest im wiecej jesteś na Vitalii i angażujesz sie, czy na forum ,czy wpisy do innych pamiętników nastawienie bardzo się zmienia. I właśnie oto chodzi, nie jesteś sama i doping jest bardzo ważny. Na twoje dolegliwośći spróbuj rano na czczo wypić (wieczorem przygotowane) szklankę wody przegotowanej z sokiem z cytryny i z łyżeczą miodu. Jeszcze polecam parę suszonych śliwek lub moreli. Pozdrawiam i powodzenia.
mmMalgorzatka
27 lutego 2010, 09:06Jestem z Ciebie dumna... Ja tem zmialam taki okres, ze potrafilam nie jesc słodyczy... ale zmarnowałam to i musze zaczac od poczatku.... Jesli chodzi o Twoj problem, to czasem nadmiar błonnika moze powodowac kłopoty.... Spróbuj siemie lniane...
paskudztwoo
27 lutego 2010, 08:29noooo!!! jestem z Cie bie dumna ?? ps. a czego wspólczujesz swoim uczniom ??
uleczka44
26 lutego 2010, 21:15swoją stanowczością dzisiaj. Super. Skojarzyło mi się to z pewnym mottem jednej z naszych koleżanek - w życiu można mieć wymówki albo wyniki.
kwiatuszek170466
26 lutego 2010, 21:11Witaj.No moje ogromne gratulacje .Oj ciężko pewnie było ale dałaś radę z tym ciastem.Ja też staram się herbaty z senesem nie pić.Bo jelita by się całkiem rozleniwiły.Troszkę mi pomagją otręby no i jak jem warzywa to też lepiej.
gzemela
26 lutego 2010, 19:35Po operacji cholernie boję się zaparcia, co przekłada się na super zdrową diętę. Piję świeże soki warzywne i owocowe, kefiry, jogurty, otręby. Śliwki też wciągam ;) a o czekoladzie boję się nawet pomyśleć.
Gracja1966
26 lutego 2010, 19:33gratuluję silnej woli, zwłaszcza że nie było nic w zamian :-) oprócz herbatki :-))) a na swój problem zacznij pić dość ciepłą wodę z cytryną na czczo :-)
ggraa
26 lutego 2010, 17:05Gratulacje!!!! Silna wola do pozazdroszczenia... pozdrawiam:)