Wracam do złych starych nawyków.
Stres - najgorszy wróg szczupłej sylwetki, jest u mnie od dłuższego czasu znów stałym gościem.
Chyba nie przytyłam. Stanęłam na wagę i było ciut więcej.. ale najadłam się dzień wcześniej słonych rzeczy.
Wybieram się w weekend "zdobyć" szczyt o wdzięcznej nazwie Czupel w Beskidzie Małym. Należy do Korony Gór Polski. A potem kąpiel w jeziorze żywieckim. Ktoś chętny?
Buziaki
bilmece
5 sierpnia 2016, 06:50Zycze by stres sie zminimalizowal :) i by waga znow w dol ruszyla :)
Pokerusia
4 sierpnia 2016, 13:11ehhh, skądś to znam, niestety...u mnie stres ostanio króluje więc najlepszym lekarstwem na niego jest...jedzenie:/ Walczę! :) Baw sie wyśmienicie! :)
_Pola_
4 sierpnia 2016, 11:16Niestety stres to cichy zabójca :( nie da się żyć w obecnych czasach bez niego więc zostaje nam relaksowanie kiedy tylko się da. Taki wyjazd, wspinaczka i kąpiel na pewno pomogą :)