To już drugi tydzień z ośmiotygodniowej akcji, na końcu której są MOJE 30te URODZINY :))))
waga była łaskawa i choć cały tydzień wynik oscylował koło 69kg
dziś pokazała 68,2kg
czyli w ciągu tygodnia zeszło 0,6kg a od początku akcji 2,1kg :)))) jeszcze 4 i bedę u celu :))))
Od poniedziałku wznawaim ćwiczenia rowerkowe, oby zapału wystarczyło na więcej niż miesiąc
Muszę popracować nad moimi dolnymi partiami ciała. Szczególnie na uwagę zasługują moje cudowne, choć lekko odbiegające od całościowych proporcji ciała - UDA!!!! ehhh gdyby tak chciały zmaleć, skurczyc się, wciągnąć, a przy tym ujędrnić to byłoby fantastycznie (marzeeenia...)
Natomiast rewelacją ostatniego tygodnia jest to, że moja talia osiągnęła piekny wymiar 79cm - o tak! 79 to piękna liczba i wiele dla mnie znaczy (powiem Wam w sekrecie że to jeden z najlepszych roczników;) hahaha
Sama się nie poznaję, bo mi jakoś humorek dopisuje, a powinnam sie skarżyć na ból brzucha, bo dziś o 16ej wciągnęłam znaczącą porcję chińszczyzny, ale potem... ku własnemu zaskoczeniu oparłam się pokusie i nie tknęłam lodów waniliowych ;) może wynik poweekendowy nie będzie taki straszny, a nawet jeśli to i tak moja walka trwa.
Zdradzę Wam jeszcze jeden sekret - postanowiłam nie zostawiać sobie "psychicznej furtki" na ponowne przytycie! - nie wiem czy dobrze robię, ale pozbywam się z domu wszelkich ciuchów większych niż rozmiar 44. NA początek poleciała kolekcja spódnic i spodni w rozmiarach 46,48 i 50! Tak, dobrze widzicie schodzę od rozmiaru 50 (to przez te biodra). Tak więc nie ma powrotu! Czy dobrze robię? myślę że tak! wolę siebie w szczuplejszej wersji ;)
Miłego weekendu i tygodnia pracy ;) uśmiechajcie się do siebie w lustrze :) to pomaga
marlenka1983
16 września 2009, 14:30skąd Ty kochana wzięłaś ten rozmiar???? choć Twoja waga początkowa też mnie powaliła??? to po ciąży???
MarcusSK
15 września 2009, 22:23Idziesz jak burza! Trzymaj tak dalej nasz "6tkowy" Czarny Koniu! Tak! Pozbywaj się wszystkich "wielkogabarytowych" ciuchów, już nie będą potrzebne. Na "7 z przodu" już się nie piszemy! Pozdr. trochę.gorszy.rocznik'owo ;)!
italijka
14 września 2009, 14:48jaki radosny wpis:))))
kitta
14 września 2009, 11:57Ja nie mam takich wyników, po weekendzie waga w górę, niestety. Plusem jest to, że powoli ogarniam weekendowe jedzonko, jest go mniej i jakościowo lepsze. Z tymi ubraniami to dobra decyzja, tylko miejsce zabierają, pora na nowe:-)
agusia70
13 września 2009, 11:58wyrzucaj, wyrzucaj, rozdawaj! Oby nigdy nie wróciły!
asyku
13 września 2009, 11:12dzięki za miłe słowa:)no to idziesz ,jak burza!!!!tylko bić brawo!!!!pozdrawiam niedzielnie;)pa
ninaszap
13 września 2009, 09:09Tak trzymaj :) moja koleżanka od niedawna ćwiczy na body space ( rowerek , bieznia gdzie ćwiczy sie w warunkach podcisnienia) była zakoczona jak jedrne stały się własnie jej uda-ale ćwiczyła dosc intensywnie z tego co wiem.. Majeczko dzięki za wsparcie :)