Ok, obudziłam się, więc mogę się odnieść do mojego poprzedniego wpisu. Zacznę od tego, że zaczyna się u mnie wytwarzać jakaś obsesja na punkcie chudnięcia. Nawet nieco mnie to niepokoi, ale co tam, lepsza obsesja niż brak wiary w siebie. Do tego nie mogę sama uwierzyć w swoją silną wolę, której co prawda nigdy nie było mało, teraz osiąga jakieś wyżyny nawet mi nieznane. Co prawda nigdy nie byłam fanką słodyczy, ale małego ciasteczka w gościach nie odmawiałam, a teraz? Masakra. Mogą przy mnie najpyszniejszy sernik jeść (to moje ulubione ciasto), a mnie w ogóle nie rusza. No ale powiedzmy, że w moim wypadku to żadne wydarzenie, co innego chipsy i paluszki, które uwielbiam. Szczególnie paluszki. A wczoraj w sklepie przeszłam koło półki, tęsknie spojrzałam i poszłam dalej, co prawda z myślą, że paczka paluszków jeszcze nikogo do śmierci nie doprowadziła, ale nie kupiłam.
No i obok całej tej silnej woli, jest zwątpienie w to co robię, bo jakichś szczególnych efektów tych moich wyrzeczeń nie widać. Ja wiem, że zaczynam chudnąć od góry, więc najpierw moja twarz będzie wyglądać, jak u śmierci, potem piersi zmienią rozmiar, a dopiero na szarym końcu mój tyłek zmieni (miejmy nadzieję) rozmiar, ale że najbardziej na tym tyłku mi zależy, to mnie to jakoś dołuje.
Z sukcesów to moje ćwiczenia. 5 dni A6W za mną i myślałam, że naprawdę będzie gorzej, a powoli wchodzi mi to w nawyk, pewnie też z wiązku z wyżej wymienioną obsesją. Od wczoraj dorzuciałam też "8 min. legs" z nadzieję, że moje nóżki i dupcia, obok brzuszka nabiorą boskich kształtów.
Tak czy inaczej wsparcie mile widziane, moje drogie Vitalijki.
kaspaw1
27 marca 2009, 09:20Musimy się wspierać,pocieszać,a czasem nawet dać kopa i to wielkiego!Ciężkie życie grubaska,ale pomyśl jak będzie pięknie jak dojdziemy do celu!?MIODZIO!Będziemy laski nie z tej ziemi!hihihi Miłego dzionka i główka do góry u mnie już troche lepiej!Buziaki
awonia78
26 marca 2009, 22:24Słońce Ty moje! Przeginasz z depresją i obsesją. Uważaj na serducho, dobrze??? Zamiast myśleć o chudnięciu w każdej minucie dnia zajmij się książką, Loaria czeka :)))) I ja też :DDDDD Bo przyjadę i Ci nakopię!!!!!!! I od razu zobaczysz rezultaty :PPPP A tak na poważnie, to każdy ma wzloty i upadki. Jutro jest następny dzień i oby był lepszy. Buziaki