Muszę więcej myśleć o tym co jem, a nie wrzucać w siebie wszystko na co mam ochotę. Najlepiej szybko, bez roboty i słodko. Jakie to głupie. Jednym słowem muszę się nauczyć świadomego jedzenia.
Wielkim moim problemem jest też ilość posiłków najlepiej jadłabym tylko obiad. Ostatnio jak próbowałam jeść 3 razy dziennie wydawało mi się że byłam jeszcze bardziej głodna. Bo zaraz po śniadaniu miałam ochotę na coś jeszcze. A tak jak nic nie jem to naprawdę nic nie jem i to aż do obiadu.
Jak już wcześniej pisałam słodycze sa moją najwiekszą zmorą. Poprostu jestem uzależniona od cukru. Mogłabym na obiad jeść słodycze i byłoby świetnie;/ Co za głupie myślenie...
Wczoraj znalazłam książkę "leczenie żywieniem" muszę ją przeczytać i jeszcze kilka innych o zdrowym odżywianiu może to jakoś pobudzi mnie do motywacji, jak tylko uzmysłowię sobie co w siebie wrzucam - bo ja nie jem ja w siebie wrzucam jedzenie.
Oczywiście ćwiczyć w domu mi się nie chce, a na siłownie nie pójdę bo jestem gruba. I wszyscy się będą na mnie patrzeć jak na jakiegoś oszołoma;/ Jedyne co do mnie przemawia to jazda na rowerze ale niestety to nic nie daje.
Muszę podczas świąt zastanowić się nad zasadami, których muszę się trzymać. TAK świta to najlepszy czas na takie rzeczy, przy zastawionym stole i z pełnym żołądkiem nalepiej mi się ustale dietę. Taki paradoks..