Witam was kobietki:)
Na wstępie chciałabym Wam podziękować za wasze przemiłe komentarze pod moim poprzednim wpisem- po prostu miód na moje serce:) od wesela mija własnie 2 tyg. a ja jak zakończyłam wielkie przygotowania do jednego wielkiego wydarzenia w życiu tak zaczęłam do następnego. A więc szykuję się na przyjście naszego kochanego dzidziusia. Pisze w liczbie pojedyńczej ponieważ mój zacny mąż już 3 dni po ślubie uczynił mnie słomianą wdową- wyjechał na Litwę do pracy na całe 5 tygodni Prawdę mówiąc to jakieś tydzień temu przed zaśnięciem wpadłam w wielką panikę bo uświadomiłam sobie że zostało mi jeszcze góra 8 tyg. do porodu a ja nic nie mam za wyjątkiem fury ubranek w różnych rozmiarach które nabyłam w porywie zakupowego szału. A jakby tak dzidziulkowi zachciało się wyjść wcześniej? Wczoraj rozpoczeliśmy 33 tydz. ciąży a ja jestem na etapie kompletowania wyprawki (wczoraj przyszła pierwsza tura zamówionych rzeczy) i organizowania miejsca w pokoju. Zapisałam się nawet do szkoły rodzenia na kurs weekendowy co by głównie nabrać większej pewności siebie jeśli chodzi o zajmowanie się takim maluszkiem. Długo się nad tym zastanawiałam czy warto na cos takiego iść ale porozmawiałam z moja mamą, teściową, poczytałam cały program zajęć i w końcu się zdecydowałam- myślę że taki kurs jednak bardzo mi się przyda mimo, ze to chcąc nie chcąc dodatkowy wydatek (i to chyba jedyny minus).
Jeśli chodzi o samą dietę i aktywność to staram się jeść regularnie a moje posiłki były pełnowartościowe. Od pewnego czasu mam duży problem ze zgagą co sprawia, że unikam przede wszystkim smażonych rzeczy, pikantnych ale też i soków 100%. I tak ważę obecnie 56,7 kg (waga na czczo) w tym mały waży już ok 1,9 kg. Podsumowując od początku ciąży mam ok. 5 kg na plusie. Jest to niewiele zważywszy dodatkowo na fakt, że mam ponoć dość dużo wód płodowych. Z aktywności staram się dużo spacerować i czasami popedałuje sobie na rowerku stacjonarnym. Na basenie jestem teraz już rzadkim gościem a to dlatego, że więcej jestem u rodziców w miejscowości obok a tu takich atrakcji nie ma. Staram się więcej wypoczywać choć jest mi naprawdę ciężko tak położyć się i nic nie robić- mam wtedy wrażenie, że tyle czasu marnuje, tyle mogłabym jeszcze zrobić albo tyle rzeczy mnie omija bo nie jestem tu czy tam ot taki niespokojny charakter....
I to by było na tyle dzisiaj- lecę na dół piec ciasto truskawkowe z kruszonką jako mój debiut z okazji odwiedzin teściowej:)
Martynka2608
13 maja 2014, 12:05Myślę ,że taki kurs to fajna sprawa :) a z tym zakupowym szalem , to wiem o czym mowisz :D my dopiero sie staramy o dzidziusia , a ja juz kupuje ubranka :P
rynkaa
10 maja 2014, 16:41Ja mam termin za dwa tygodnie: torba nie spakowana mimo 3 cm rozwarcia, wyprawka do konca nie skompletowana, zaczelam ją kompletować 2 tygodnie temu :) zawsze wychodzilam z zalozenia, ze czasy kiedy po wszystko trzeba sie wystac w kolejce mamy za soba wiec nigdy z niczym sie nie spiesze :) pozdrawiam!
agusiekkk
10 maja 2014, 15:29Czesc :) Powiem ci ze pieknie wygladałas w dniu slubu :)! ja mam w tym roku we wrzesniu, i zaczełam tez diete :) bo jednak trzeba cos zrzucic:)