Witam Was poniedziałkowo!
U mnie na razie odchudzanie idzie jak "krew z nosa" - waga spada bardzo powoli - najpierw na dniach warzywnych wzrosła z 64 kg na 64,3 kg; teraz po dwóch dniach protein spadła tylko do 63,8 kg.
Trzymam dietę na 100%, ćwiczę codziennie i takie wolne spadki! Już mnie to trochę zaczyna męczyć. I o zgrozo, coraz częściej wieczorami nachodzą mnie znów myśli, że zajem /buły z serem żółtym, słodycze, chipsy/. Na razie ani razu nie złamałam się, ale boję się coraz bardziej, że w końcu ulegnę i "popłynę". Boże! Czuję się jak alkoholik, który obawia się zapicia. Na razie myślę o swoich motywacjach /o których pisałam swego czasu/, ale wydaje mi się, że silna wola zaczyna u mnie słabnąć. A co to będzie, jak będę utrwalała wagę i będę mogła jeść więcej produktów i "królewskie posiłki"? Cholera, no nie mogę polec i tym razem! Nie mogę!
Weekend minął mi spokojnie - w niedzielę udało mi się nawet przeczytać parę kolorowych gazetek!
A przy moim braku czasu i notorycznym sprzątaniu - to naprawdę sukces!
Miłego tygodnia Wam Życzę! PA!
Asiula.m1982
8 kwietnia 2014, 13:36Dziękuje za komentarz :* kochana ostatnie kg są najgorsze do zrzucenia. Organizm wybiera sobie swoją optymalną wagę i trzyma się jej kurczowo. Nie waż się obsesyjnie, rób dalej co robisz ale na luzie. A zobaczysz że jak odpuścisz ważenie to będzie spadać :)))
agulina30
8 kwietnia 2014, 14:18postaram się! ;)
herbatkaana
8 kwietnia 2014, 11:19Mnie tez małe spadki denerwują, ale tak na prawdę lepiej małe niż żadne::)
parysada25
8 kwietnia 2014, 10:06no no - ładnie leci waga w dół :) oby tak dalej. Ja na dukanie wytrzymałam 3 dni i zasłabłam kilka razy - widocznie nie było to dla mnie - poza tym ja mam nietolerancję laktozy, więc mleko i jego pochodne odpadają całkowicie dla mnie :):) ale widać że Tobie służy:) Wiesz kiedy czytam Twój pamiętnik to Cie podziwiam - tyle zajęć i obowiązków i jeszcze masz czas na ćwiczenia?? ja poza pracą do 17stej nie mam żadnych obowiązków, a wymawiam się że nie mam czasu.... wstyd
agulina30
8 kwietnia 2014, 10:10ale to nie jest tak, że zdążam ze wszystkim. próbuję sobie obowiązki ustawić od najważniejszych do mniej i mało ważnych. zawsze wykonuję w pierwszej kolejności te ważne, a jeśli czasu zabraknie, to mniej ważne zostają na inny termin. jakoś próbuję to wszystko "trzymać w ryzach". ale dobę mogłabym mieć dłuższą... ;)
brumbrum79
8 kwietnia 2014, 09:52Też tak mam , że boję się co będzie po .Trochę to zakrwawa na paranoje :)) Pozdrawiam :))
NaDukanie
8 kwietnia 2014, 09:25Z wpisu wynika ze jesteś na diecie dukana. Wiec jak czujesz ze masz ochotę na " przekąski z piekła rodem" to zapachaj sie czymś co dozwolone. Ta dieta ma to do siebie ze mozesz jesz ile chcesz każdej porze. Życzę powodzenia i nie podawaj sie bo warto wytrwać. A skoro ćwiczysz to kg spadają trochę wolniej bo mięśnie sie wzmacniają :) Choc przy tej diecie ćwiczyć sie nie powinno...
agulina30
8 kwietnia 2014, 09:28tylko, że ja wieczorem mam ochotę na buły z serem i ketchupem, czekoladę, ciasteczka, a nie na dukanowskie produkty. a co do ćwiczeń - to ćwiczę umiarkowanie, na macie, no chyba, że mam natchnienie i ćwiczę z Chodakowską.
kluchaa.
8 kwietnia 2014, 09:20Rozumiem, że jest Ci przykro, że waga teraz trochę świruje :), ale tak już teraz może być, ponieważ Twoja waga już jest całkiem niska :)
wiola7706
8 kwietnia 2014, 08:33Jak ja Cię rozumiem. Dokładnie tak się czuję. Jestem słodyczoholik, ktory niestety długo wytrzymał a teraz coraz częśceij wpadam w przepaść nalogu. a potem płacz z powodu wlasnej głupoty. Jak udaje Ci sie nie ięgnąć po slodycz-poradź proszę . a Twoje odchidzanie- dasz radę. wierzę w Ciebie. Nie dajesz sie słodyczom to wagę też pokonasz. Wspomnisz moje słowa. Trzymam kciuki
agulina30
8 kwietnia 2014, 09:13po prostu nie jem słodyczy i zakazanych rzeczy. bo jak je ruszę, to "popłynę". dlatego właśnie boję się III fazy - wtedy będę mogła jeść więcej produktów i 2 razy w tygodniu pozwalać sobie na co chcę. 2 lata temu poległam właśnie na III fazie, bo pofolgowałam sobie za bardzo :(
wiola7706
8 kwietnia 2014, 09:15dokładnie chodzi o to jak się powstrzymać. czasem udaje się ale niestety nie zawsze. Podziwiam Twoją silną wolę.
agulina30
8 kwietnia 2014, 09:18w jednym wpisie pisałam o swych motywacjach - po prostu jak nachodzi mnie chęć na coś zakazanego - myślę o nich i chęć odchodzi. poza tym robię sobie np. kawę z mleczkiem i słodzikiem - i to też czasem pomaga. a jak już pomyślę, że będę musiała się przyznać Wam - Vitalijkom, że poległam, to w ogóle trzyma mnie to w pionie.
Dorienne
8 kwietnia 2014, 07:37pewnie w końcu poleci w dół- a może wtedy jak ruszy to już zupełnie do celu..:) z pewnością dasz radę!
monia.l
8 kwietnia 2014, 06:55mi ostatnio dietetyczka powiedziała że jak jest już mniej do osiągnięcia celu to waga bedzie spadac coraz wolniej ....gowa do góry pewnie waga zaraz ruszy i jeszcze troszkę a osiągniesz cel:) Miego dnia życzę
mammaaa
7 kwietnia 2014, 21:20Odpuść sobie na jeden dzień-przecież nie utyjesz od razu 5kg, ale potem pamiętaj,żeby wrócić na dobre tory :) Ja zawsze sobie i dzieciom robię słodkie niedziele, zjadamy wtedy słodycze ,ciasto- ale umowa jest taka ,że w tygodniu słodyczy nie tykamy.
ewel77
7 kwietnia 2014, 20:46Najważniejsze to nie zniechęcać się i nie poddawać. Niestety po 30 to już jest pod górkę, nie chudnie się tak jak w wieku 27 lat. Wiem to z własnego doświadczenia, powodzenia:)
gilda1969
7 kwietnia 2014, 20:09Złam dietę. Serio. Jrdnorazowo nawcinaj się czego chcesz. U mnie działa i po 2 dniach mam spore spadki. Tylko że można tak rzadko. Podkręcisz metabolizm.
agulina30
7 kwietnia 2014, 21:46nie mogę - bo "popłynę" na amen. i trudno będzie mi wrócić do diety... naprawdę. już to przerabiałam. potem wiele dni z zajadaniem i obietnicami - że to już ostatni raz!
WielkaPanda
7 kwietnia 2014, 19:21Mnie cieszy każdy spadek ale często nawet jak jestem grzeczna waga nie spada. Już czasem też odechciewa mi się odchudzania... Pozdrawiam!
Grubaska.Aneta
7 kwietnia 2014, 17:38Ja to cieszę się każdym dekagramem zrzuconym:)
agulina30
7 kwietnia 2014, 21:47OK. będę się cieszyła każdym spadusiem ;)
Dora01s
7 kwietnia 2014, 17:08Trzymaj się dzielnie! :) Jak nie skusisz się nawet na kawałeczek, to odwalisz dobrą robotę. A jeśli ulegniesz choć kęsowi, to popłyniesz... tak już to jest ;/ POWODZENIA !!! :)
monikac030185
7 kwietnia 2014, 15:54Fajnie spedzona niedziela :) Nie moge sie doczekac lata gdy bedzie z gazetka mozna posiedziec sobie na lezaczku :)
majeczka08
7 kwietnia 2014, 15:37To najgorszy moment żeby się poddać. NAJGORSZY. Tyci brakuje Ci do celu. Przestań się ważyć. Ja poddałam się mając 6 kg do celu. I co? Mam teraz 14 ! Oglądaj zdjęcia z czasów złych, przypomnij sobie po co to wszystko. NIE DAJ SIĘ!
agulina30
7 kwietnia 2014, 15:48próbuję, próbuję, ale czasem jest naprawdę ciężko...
majeczka08
7 kwietnia 2014, 16:01wiem, że nie jest. Ja poległam. Ty nie możesz :)
agulina30
7 kwietnia 2014, 16:07wiesz, ile razy ja polegałam? przez dwa lata bujałam się i oszukiwałam, że jestem na diecie - a prawie codziennie zajadałam wieczorami i w nocy, mówiąc sobie, że to ostatni raz! boję się tego bardzo i chyba to najbardziej trzyma mnie przy diecie... dzięki!
PoProstu-Karolina
7 kwietnia 2014, 14:47Jestem strasznie niecierpliwa i łatwo się zniechęcam gdy nie widać efektów od razu. Ale nie poddawaj się, może to chwilowy zastój :) Na wieczorne zachcianki bardzo pomógł mi suplement zawierający m.in chrom :)
agulina30
7 kwietnia 2014, 15:49mnie suplementy nie pomagają. mam jeden patent, ale nie chcę pisać, żeby się nie spotkać z krytyką...
emlu83
7 kwietnia 2014, 14:11jeżeli waga nie spada, a dzień mija wzorowo, polecam wyjąć bateri ę i zamienić ją na centymetr :) Zdecydowanie lepsze to, niż zajadanie doła z powodu małych spadków kg :) Trzymam kciuki
agulina30
7 kwietnia 2014, 14:25niee, na podjadanie to ja się chyba nie zdecyduję, bo boję się, że "popłynę"...
fit83
7 kwietnia 2014, 13:42Trzymaj sie!!!! Miłego dnia :)