Upiekłam dziś kawałek hokaido z zamiarem zrobienia z niej pasty z fetą ale jakoś tak od zapachu pieczenia naszło mnie żeby coś inaczej zadziałać i wykombinowałam sobie sałatkę. Moje podniebienie pokochało ją od pierwszego kęsa i myślę, że miłośników dyni i łączenia smaków też uwiedzie :)
Dynię hokaido (bez obierania) kroimy w grubą kostkę i mieszamy/nacieramy oliwą z oliwek wymieszaną z ulubionymi przyprawami (u mnie dziś świeży rozmaryn w dużej ilości, czosnek, chili, sól i trochę pieprzu ziołowego ale może być tez kmin kolendra ....co kto lubi do dyni :)
Przypraw może być naprawdę sporo, bo dynia sama w sobie łagodna jest jak wiadomo.
Po upieczeniu (u mnie 200st i termoobieg aż do momentu kiedy będzie przyrumieniona i miękka w środku ale nie rozciapująca) wymieszałam ją z pokruszoną fetą, świeżymi orzechami włoskimi i pokrojoną w paski suszoną śliwką.
Ofkors można jeszcze skropić oliwą ;) octem balsamicznym lub cytryną.
Po raz kolejny stwierdzam ze uwielbiam dynię :)
anpani
20 września 2013, 20:10kocham dyńki !!!!
experience80
20 września 2013, 14:02oooo tak ja też uwielbiam dynię ( i bardzo mnie cieszy, ze poza mną w domu nikt tego jeść nie chce - wszystko dla mnie sesese.....), dzisiaj własnie zajadałam zupę z imbirem i koniecznie muszę spróbować Twojej sałatki.