A było juz tak pięknie. Wymarzona waga, zmiana nawyków bez wysiłku i litrów potu.
Właśnie było bo dziś waga znowu wskazała 7 z przodu :( dramat. Od około roku pokochałam fitness, ćwiczę min 3 razy w tygodniu, ale niestety jem też więcej :(
Kurcze nie chce poraz kolejny zaczynać od początku. Jak ja bardzo dziś zazdroszcze wszystkim szczupłym babka, które właśnie pochłaniają pączka i nic im nie idzie w boczki...
agnieszka.1988
20 października 2016, 10:02Dziękuje :* Pączków już dawno nie jem. Słodycze mnie nie kręcą ale słone przekąski to dla mnie przekleństwo a to podobno jeszcze gorzej :/
chrupkaaaa
19 października 2016, 18:48Oj mi nie tylko paczki idą w boczki. Ogarniamy się szybko :)
angelisia69
19 października 2016, 16:44nie ma co zazdroscic,te babki albo nie jedza za duzo w innych posilkach albo sumiennie cwicza.Malo jest szczesciar ktore maja tak szybki metabolizm.Na wszystko pravujemy same ;-)