Witajcie, witajcie. Humor mam niebański. Od piątku schudłam 2 kg (ważę się codziennie rano - taki nawyk:). O dziwo, nie chodzę głodna i pilnowanie godzin jedzenia nie jest na razie uciążliwe. Zapewne trudniej by było na wyjeździe wakacyjnym, ale takiego już w tym roku nie planuję. Z racji lenistwa i wmówionego braku czasu - mam program samej diety i jak widać, skutki są. Mam jednak świadomość, że organizm z dużą nadwagą chętnie gubi pierwszych kilka kg (zwłaszcza przy takiej ilości płynów), potem przychodzi czas zastoju, ale pożyjemy, pojemy i zobaczymy:).
Najgorzej, że takie upały i lodów nie można ruszać, a w zamrażalce rodzinka ma zapas moich ulubionych w białej polewie:(
Pozdrawiam i życzę sukcesów