Witam po przerwie :( Dawno mnie tu nie było - ale po prostu jest mi wstyd!!! Niestety jest źle!!! Zaprzepaściłam tyle pracy nad sobą!!! Przytyłam -dokładnie nie wiem ile, ale widzę po ubraniach, że sporo!!
Zacznę od początku: W marcu jeszcze biegałam, ale nabawiłam się kontuzji. W kwietniu ruszyliśmy z projektem i zaczął się stres. A ja stres zajadam -bardzo zajadam! Odechciało mi się już w ogóle biegania -nie mogłam się ruszyć. W ogóle nie chciało mi się nic oprócz słodyczy.... Na efekty nie trzeba było długo czekać.... Podejrzewam, że waga mogła osiągnąć i 8 z przodu -boję się teraz zważyć - w piątek się dowiem. Jest mi bardzo źle, czuję się fatalnie. Nie wiem co bardziej mnie wkurza: powiększona "opona" czy to że doprowadziłam się do takiego stanu....Musze się opamiętać, ale wiem, że sama nie dam rady. Jest mi tak ciężko i od czasu kiedy pierwszy raz tu zawitałam mam poważne wątpliwości, że nie uda mi się osiągnąć swojego celu :( Nie wiem co z tego wyniknie. Na początek staram się omijać słodycze, potem zobaczymy. Nie wiem co będzie z bieganiem, co chwila odzywa mi się kontuzja marcowa tzn kolano strasznie boli. Ale muszę zacząć od początku - czyli najpierw eliminuję słodycze a potem inne "bomby kaloryczne" a dopiero później pomyślę o ruchu....
Ech! Opr... mnie porządnie -należy mi się!!! Może to postawi mnie na nogi :)
Pozdrawiam!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
italijka
6 maja 2010, 13:00kochana w końcu!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja tam uzalezniona od vitalii jestem i niemal codziennie jestem :))) wesz czasem stanięcie na wadze da kopa i coś do działania...jak człowiek dozna szoku, więc bierz się za siebie bo Ci dupkę skopię!!!!! a tak w ogóle to fajnie, że wróciłaś :))))) bo tęskniłam :)))
promyczekdori
6 maja 2010, 08:28To jest jakiś koszmar dokładnie tak jak mówisz byle jaki odchył od diety i zaraz powrót kg no ja juz straciłam nadzieje że uda mi sie osiągnąc wymarzone 60 kg na 70 kg może to mnie troche zmobilizuje ale ty kochana bier sie ostro do walki bo tak jak mówisz nie warto zaprzepaścić tyle pracy pozdrawiam
mimi79
5 maja 2010, 10:45bierzemy się za siebie!!! Ja też często mam chwile słabości, ale najważniejsze nie poddawać się bez walki!! W kupie raźniej, trzymam kciuki!!!!!!!!!
BogusiaMM
5 maja 2010, 10:03A teraz sie zwaz i walcz dalej... ! A to juz!!!!!!!!!
Joanna501
5 maja 2010, 09:32raz na wozie a raz pod. Kontuzji współczuję i życzę szybkiego powrotu do sprawności i samozaparcia.