- wrocilismy. Dzieki Bogu. Juz tydzien temu wprawdzie, ale w miedzyczasie rodzina byla, i jak tylko siadalam do kompa, to zaczynaly sie pytania: a co robisz? a co piszesz? a co to za strona?, wiec sie w ogole pozegnalam z kompem.
Urlop... ze tak powiem. Albo nie powiem. Nastepnym razem wystarcza nam 4 dni, a nie caly tydzien. Chcielismy go skracac, zeby pojechac na pewna wazna psia wystawe, ale nie pozwolili. To znaczy, musielibysmy normalnie za te dwa dni tez zaplacic. Szkoda bylo kasy, poza tym na wystawe w jedna strone 750 km, nie mielismy sily w te upaly juz na nic. Oczywiscie, zapomnialam majtek na zmiane, nie wiem, jakim cudem, wzielam osiem par skarpetek i ani jednych majtek, wiec dzien w dzien czekalo mnie pranie. Raz nie wyschly i musiala pozyczac od kierownika No trudno, samam sobie winna. Zarlismy na potege, rzygalam na potege, dzien bez haftowania to dzien stracony, przez to wszystko schudlam, chociaz czuje sie pekata jak barylka i mam wrazenie, ze oponka mi wrocila;
- tyle rzeczy chcialam napisac i wszystkiego zapomnialam. Rozmawialam z moja przyszla nowa kolezanka z pracy, chyba do najbystrzejszych nie nalezy, ale nie bede sie zrazac Najpierw probowala sie dodzwonic, jak bylismy na urlopie, i to w sobotnie popoludnie (sorry, komu chce sie rozmawiac o pracy w sobotnie popoludnie), potem probowala jeszcze raz, jak juz wrocilismy, ale zasieg u nas jest straszny, praktycznie nie ma go wcale, zlapala mnie w koncu, jak jechalam do lekarza, i oczywiscie pogadalysmy sobie, ze ojej, zasieg i tak dalej, ze ja chyba w jakiejs dziurze mieszkam, na co ona powiedziala, ze no tak, ale ona przeciez dzwonila ze stacjonarnego.... Halooooo... Ale dzwonilas na komorke, tak czy nie? No nic, dobrze bedzie:)
- mam zapalenie ucha srodkowego, juz tydzien sie ciagnie, krople nie pomogly, musialam dostac antybiotyk, niech to szlag, ale taki nie szkodzacy, moj pan doktor wie, o co kaman na szczescie. Zawsze mowilam, ze jak nie urok, to sraczka, nic przeciwbolowego wziac nie moge i sie zwijam troche, mam nadzieje, ze tabletki zadzialaja;
- dietowo po chinsku, albo po japonsku, slodyczy niet, teraz mam faze na salatki owocowe z jogurtem i platkami:) Ciekawe, co bedzie nastepne. Zupka pomidorowa znow za mna chodzi, mama przywiozla polskie przeciery pomidorowe, bedzie gucio:)
- kierownik troche mnie przytlacza, pokoj juz pomalowany, podloga polozona, fajnie wyglada, ale juz zamowil firanki i oglada inne rozne rzeczy w internecie. Mowie mu, chlopie, zwolnij, jak dla mnie, to troche za szybko:)
- buuu, jeszcze tylko dwa tygodnie wakacji. Moze wystarcza na nadrobienie zaleglosci w czytaniu Was:) Buziaki, kochane, milego dnia:)
karamija77
30 sierpnia 2011, 14:52uśmiałam się z tymi gaciami, a nie mogłaś pobiegać bez?? hehe współczuję tego ucha bo to podobno straszny ból. Fajnie że jesteś
Gosiunia31
30 sierpnia 2011, 08:38że już wróciłaś, wracaj szybciutko do zdrowia. jak by co to paracetamol przeciwbólowy można brać:-)
izulka710
28 sierpnia 2011, 11:09Strasznie mi przykro z powodu ucha:(Oby było już tylko lepiej!!!!!!!!!!Wakacje....a u nas się już kończą niestety:(Miłego dnia!