Trzymam sie niezle, mimo ze po powrocie z pracy i po spacerze z psami, jeszcze zanim zrobilam sobie obiad, spadl mi chyba cukier - stare objawy, totalne oslabienie, trzesace sie rece, totalna niemoc. Z reguly zapychalam sie od razu slodyczami i przechodzilo, ale tym razem sie zawzielam i nie zapchalam. I po zjedzeniu obiadu mi przeszlo, chociaz nie do konca, jeszcze w srodku czuje sie totalnie roztrzesiona. W trakcie tej diety jeszcze mnie tak nigdy nie wzielo, co - biorac pod uwage jej dlugosc juz - jest chyba akcentem pozytywnym.
A poza tym wiem, ze dzisiaj ze soba wygram i nie bedzie nawet kawalka gorzkiej czekolady. Juz sobie zaplanowalam, co bede robila w razie chcicy czekoladowej.
Ale przysiegam, ze jak jutro nie spadnie chociaz pare gram, to sie wezme i obraze. No.
agi78
17 maja 2011, 08:18Juz mi ta cierpliowosc zaczyna pomalu bokiem wychodzic:) U mie chwilowo psi zastoj, mamy dwa i pol, normalnie mamy po 4 - 5, wtedy sie dzieje:) Ale na ten rok zaplanowalismy odpoczynek i wakacje (po 5 latach).
izulka710
16 maja 2011, 16:28Trzeba być cierpliwym niestety:))Ja też mam pieska,ale jednego:)